„Super Express”: - Dziesięć punktów przewagi nad konkurencją zapewnia duży komfort?
Marek Papszun (45 l.): - To duży potencjał, ale cały czas trzeba być czujnym. Rzadko się zdarza, aby na tym etapie rozgrywek mieć taki zapas. Zebraliśmy okazały kapitał, ale jeszcze nie wystarczający, żebyśmy się mogli czuć pewnie. Zostało 13 kolejek i 39 punktów do zdobycia.
- W którym momencie rundy uwierzył pan, że zespół może tak mocno namieszać w pierwszej lidze?
- Od początku na to liczyłem, choć nie mogłem zakładać, że ubieramy tyle punktów. Już pierwszy wygrany mecz z Puszczą pokazał, że jesteśmy w stanie powalczyć o najwyższe cele. Z takim zamiarem przystępowaliśmy do rozgrywek, że chcemy się bić o najwyższe miejsce. W ubiegłym sezonie będąc beniaminkiem pierwszej ligi zajęliśmy siódme miejsce z niewielką stratą do czołówki. Uważałem, że wzmocniliśmy zespół, który będzie silniejszy niż w poprzednich rozgrywkach. Nie spodziewałem się jednak, że aż tak odjedziemy konkurentom.
- Jakby miał pan scharakteryzować podopiecznych, to co jest siłą Rakowa?
- Nie będę oryginalny. Jedność tego zespołu. Zrozumienie się na boisku. Jednoczy nas wspólny cel. To nie truizm. Jak spojrzymy na listę strzelców czy asyst, to u nas wszystko rozkłada się równomiernie. W różnych podsumowaniach doceniani są gracze Rakowa. Nasz kapitan Andrzej Niewulis został wybrany najlepszym pierwszoligowcem w 2018 roku. Odbierając nagrodę zachował się kapitalnie. Podkreślił, że to wyróżnienie dla całej ekipy. To też pokazuje, jak sami zawodnicy oceniają zespół.
- Raków jest gotowy na Ekstraklasę?
- Trudne pytanie. Klub na tym poziomie nie występował ponad 20 lat. Wiele się przez ten okres zmieniło. Jeśli awansujemy to życie pokaże, czy jako klub pasujemy do Ekstraklasy. Sportowo nie mamy obaw do występów na tym poziomie. Myślimy o transferach, aby Ekstraklasa nas nie zaskoczyła. Raków to klub z tradycjami, wychował wielu dobrych piłkarzy i trenerów. Fajnie, żeby piłka na najwyższym poziomie wróciła do Częstochowy. Naprawdę możemy zrobić coś dobrego.
- W porównaniu do poprzednich lat tej zimy Raków nie szalał na rynku transferowym. To oznacza, że drużyna jest poukładana?
- Wyniki z jesieni pokazały, że zawodnicy się sprawdzili. W tej sytuacji trudno było się spodziewać, że teraz dojdzie do rewolucji kadrowej. Mimo że w poprzednich okienkach ruchy transferowe były u nas dość intensywne. Zmian było dużo. Mogę powiedzieć, że od kiedy jestem w Rakowie, to było pierwsze spokojne okienko. Właściciel klubu Michał Świerczewski od początku postawił jeden cel: awans do Ekstraklasy i zadomowienie się w niej. Nie było łatwo skompletować kadrę na tak ambitne cele.
- Kto oprócz Rakowa będzie się bił o awans do ligi?
- Najgroźniejszymi rywalami będą Stal Mielec, ŁKS Łódź, Sandecja. Ewentualnie Podbeskidzie, choć wiele może się już wyjaśnić w pierwszej kolejce, bo drużyna z Bielska zagra u siebie ze Stalą. Może tym spotkaniem dużo wygrać, ale i dużo stracić.
- Raków w ćwierćfinale Pucharu Polski zagra z Legią Warszawa. Jak pan patrzy na starcie z mistrzem Polski?
- Jestem z Warszawy, ale nie podchodzę sentymentalnie do tego spotkania. To wydarzenie dla Częstochowy. To będzie drugi mecz po Lechu w tym sezonie, który zapełni stadion.
- Czy ustalone są premie za awans?
- Nie mogę zdradzić sum. Myślę, że zawodnicy z tego tytułu są zadowoleni i zmotywowani.
- Dziś zmierzycie się z Chrobrym Głogów. Nie może się pan doczekać inauguracji?
- Tak, chcemy grać, bo ta przerwa w pierwszej lidze jest długa. Okres przygotowawczy przeszliśmy łagodnie, suchą nogą. Wyniki sparingów napawają optymizmem. Odnieśliśmy siedem zwycięstw. Oby tak w lidze.
I liga, 22. kolejka
1 marca (piątek)
18.00 Raków - Chrobry (Polsat Sport)
2 marca (sobota)
13.45 Podbeskidzie - Stal (Polsat Sport Extra)
16.00 Bytovia - Warta
16.00 Stomil - Tychy
17.00 Puszcza - Chojniczanka
17.00 Jastrzębie - Odra
17.00 Sandecja - Termalica
17.00 ŁKS - Garbarnia
3 marca (niedziela)
15.00 Wigry - Katowice