Marek Papszun

i

Autor: Cyfra Sport Marek Papszun

Szkoleniowiec mówi jak jest

Trener Rakowa Marek Papszun o hiszpańskiej gwieździe wicemistrza Polski. Te słowa nie przejdą bez echa [WIDEO]

W poprzedniej kolejce Raków rozbił Legię wygrywając 4:0. W ten sposób częstochowski zespół potwierdził, że w tym sezonie jest jednym z najpoważniejszych kandydatów do wywalczenia tytułu. Trener Marek Papszun (48 l.) powiedział o ambicjach klubu, a także o roli, jaką odgrywa Ivi Lopez w ekipie spod Jasnej Góry.

„Super Express”: - Miło się oglądało obrazki radości piłkarzy Rakowa po wygranej z Legią?

Marek Papszun: - Oczywiście, że tak. Radość może nie jakaś ekstremalna, bo jesteśmy drużyną liczącą się już w Polsce. Mamy szacunek do Legii, która jest dużym klubem, chyba największym w Polsce. To są zwycięstwa, które zawsze cieszą. Ale w zeszłym roku na cztery konfrontacje z Legią, trzy były po naszej stronie. Dlatego nie jest to dla nas coś, co rzuciłoby nas na kolana. Jednocześnie rozmiary zwycięstwa były bardzo duże i to zdarza się bardzo rzadko. Nawet zastanawiałem się kiedy Legia przegrała czterema bramkami i nie mogłem sobie takiego meczu przypomnieć.

- Wspomniał pan, że Legia jest najlepszym klubem w Polsce, a trener Kosta Runjaić przyznał, że to najlepsza drużyna w naszym kraju. Jak to jest pokonać zatem najlepszą drużynę w Polsce?

- Trudno zweryfikować, kto jest najlepszy w chwili obecnej. Chyba Wisła Płock, bo jest na pierwszym miejscu. To weryfikuje tabela. Mistrzem Polski jest Lech, więc można powiedzieć, że jest najlepszy. To są akademickie dyskusje przed mecze. Trenerzy wypowiadają się w poważny lub mniej poważy sposób. Trochę spekulacyjny, trochę pod stworzenie atmosfery przedmeczowej i jej podkręcenia. To jest normalne. To są rozważania ściśle teoretyczne.

To kolejny klejnot mistrza Polski. Były kadrowicz nie ma wątpliwości. Lech sprzeda go za grube miliony [WIDEO]

PKO Ekstraklasa Raport odcinek 5.

- Mówi się, że Raków jest jednym z głównych kandydatów do mistrzostwa Polski. Czy odczuwa się w Częstochowie presję kibiców, że w tym sezonie zespół ma sięgnąć po tytuł?

- Jesteśmy czołową drużyną, Jesteśmy dwukrotnym wicemistrzem Polski i dwukrotnym zdobywcą Pucharu Polski. Chcemy tę pozycję ugruntować. Myślę, że takie mecze w tym nam pomagają. Chcielibyśmy na stałe zasiąść w tej czołówce. Co do presji ze strony kibiców, to u nas wszystko szybko się toczy. Jeszcze niedawno byliśmy w drugiej lidze. Dlatego trzeba na wszystko spokojnie patrzeć i do wszystkiego spokojnie podchodzić. Jeszcze nie jesteśmy klubem tak zbudowanym, aby cyklicznie myśleć o takich wynikach. Jednocześnie nikt nam tego nie zabroni i sami na siebie takie oczekiwania narzucamy, żeby walczyć o te najwyższe lokaty.

- Udało się zatrzymać gwiazdy zespołu: Ivi Lopeza i Vladana Kovacevicia. Jak blisko było do tego, żebyście stracili tych zawodników?

- Według mojej perspektywy daleko było do ich odejścia. Nie widziałem większego zagrożenia, żeby ci gracze odeszli.

Piotr Reiss o kapitanie Lecha Poznań. Legendarny napastnik nie ma wątpliwości, co za słowa

- Przewodniczący rady nadzorczej Wojciech Cygan powiedział, że Ivi Lopez świetnie czuje się w Rakowie. To sprawiło, że Hiszpan nie chciał nigdzie odchodzić?

- Myślę, że Ivi jest szczęśliwy. To zawodnik, który musi czuć, że jest potrzebny. Tak jak każdy z nas, ale on wyjątkowo. Już sporo dla tego klubu zrobił, który go docenił i przedłużył z nim kontrakt. Ivi jest szczęśliwy i pokazuje to na boisku. Pokazuję taką dobrą energią. Nie zawsze strzela gole, ale jest dobrym duchem zespołu. Jest jednym z liderów, ciągnie ten zespół wspólnie z innymi chłopakami, cały czas do przodu.

- W jednym z wywiadów wyznał pan, że może pan za trzy lata skończyć karierę. Na kibiców mógł paść blady strach. Jest coś na rzeczy?

- Pewnie tak. Czy blady strach? Myślę, że nie na wszystkich. Dużo się spekulowało, że mogę odejść do Legii w zeszłym sezonie i jakiegoś wielkiego lamentu nie było. Jestem ja, przyjdzie następny trener. Raków to 100-letnia historia. Mam nadzieję, że równie dobrze będzie to w przyszłości kontynuowane. Jeszcze się nie żegnam. Do końca sezonu mam kontrakt, a później zobaczymy co dalej.

- Wraca pan wspomnieniami do czasów, gdy pracował pan w szkole jako nauczyciel w-f i historii?

- Mam kontakt z kolegami i koleżankami ze szkoły. Z sentymentem wspominam ten okres. To był fajny i rozwijający okres mojego życia.

Niewiarygodna historia: dwa nieudane karne Piotra Zielińskiego! Ale Napoli i tak wygrało w Glasgow

Sonda
Czy Ivi Lopez to największa gwiazda PKO Ekstraklasy w historii?
Najnowsze