Tak Kafarski, urodzony na Kaszubach (w Kościerzynie) wyjaśnia sukcesy klubu z Gdańska.
- Lechię długo traktowano z przymrużeniem oka. Uznanie zdobyliście dopiero po sensacyjnym zwycięstwie nad Legią w Warszawie.
- Staram się tonować nastroje. Po jednym czy drugim zwycięstwie na pewno nie zaszumi nam w głowach. Nasz cel jest jasny: swoją grą Lechia ma w przyszłym roku zapełnić nowy, 40-tysięczny stadion.
- A cele na ten sezon: mistrzostwo Polski, europejskie puchary?
- Każda z drużyn Ekstraklasy powinna mieć za cel zdobycie mistrzostwa. A jak będzie? Zobaczymy. Gdybym dziś stwierdził, że idziemy na mistrza, tylko niepotrzebnie zestresowałbym chłopaków.
Patrz też: SE.pl ujawnia hobby trenerów Ekstraklasy
- Kapitan Lechii Łukasz Surma powiedział, że ma pan rzadką cechę: potrafi słuchać zawodników.
- Dla mnie dialog z piłkarzami to podstawa. Wyniki i dobra gra Lechii to nie sukces Kafarskiego, ale nas wszystkich.
- Zrobiło się o panu głośno w piłkarskim światku.
- Ale ja zachowuję spokój. Ktoś mądry powiedział, że trener jest tak dobry, jak ostatni mecz jego drużyny. Tego się trzymam.