Choć Radosław Osuch, właściciel bydgoskiego klubu, przekonywał, że rozmawia z czterema kandydatami, to od dobrych kilku dni wiadomo było, że nowy szkoleniowiec jest już wybrany i będzie nim właśnie Mariusz Rumak. Tyle że o cieplarnianych warunkach, jakie miał w Lechu ten szkoleniowiec, może tylko pomarzyć.
Zdzisław Kręcina podjął wyzwanie Ice Bucket Challenge [WIDEO]
W Poznaniu zespół ma wsparcie kilkudziesięciu tysięcy kibiców, a w Bydgoszczy duża część fanów odwróciła się od drużyny na skutek konfliktu z właścicielem. Rumak ma też o wiele słabszy zespół do dyspozycji, bo o ile wcześniej Osuch trafiał w większości przypadków z transferami, o tyle cudzoziemcy ściągnięci w ostatnim okienku na wzmocnienia nie wyglądają. Drużyna jest też rozbita ostatnimi wynikami. Paixao, o którym Osuch mówił, że ma świetne notowania nawet w ojczystej Portugalii, okazał się największym trenerskim niewypałem polskiej ligi w ostatnich latach. Nie dość, że przegrał sześć meczów z rzędu, to jeszcze Osuch na pewno będzie mu musiał wypłacić odszkodowanie, bo Paixao i jego asystenci mieli dwuletnie kontrakty z Zawiszą.
Jego następca musi solidnie po nim posprzątać, ale na szczęście dla Rumaka terminarz mu sprzyja. Ze względu na przerwę na mecz kadry przez najbliższe dwa tygodnie będzie mógł spokojnie przygotowywać zespół, który po raz pierwszy pod jego wodzą zaprezentuje się dopiero 12 września w meczu z Wisłą Kraków na własnym boisku. Po siedmiu kolejkach Zawisza zajmuje piętnaste, przedostatnie miejsce w tabeli, mając ledwie trzy punkty na koncie.
KLIKNIJ: Polub Gwizdek24.pl na Facebooku i bądź na bieżąco!
ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Gwizdek24.pl na e-mail