Zdaniem pana L. wystarczy popatrzeć na wyniki 21. kolejki. Czy jest normalne żeby pierwszych sześć drużyn w tabeli zdobywało s i e d e m punktów, a ostatnich sześć kosiło ich d z i e s i ę ć? - pyta kibic.
Ponieważ nie pamiętałem wszystkich ligowych wyników, musiałem sięgnąć do tabel i mogę pana L. uspokoić. To nie żaden HANDEL PUNKTAMI, tylko rodzime ligowe WARIACTWO.
Przeczytaj koniecznie: Manuel Arboleda: Mnie tyłek Smolarka nie interesuje - WYWIAD
Wystarczy bowiem zajrzeć do zapisów poprzednich kolejek ekstraklasy by stwierdzić, że takie postawienie wyników na głowie, jakie wzbudziło podejrzenia naszego Czytelnika, to u nas nie anomalia, a norma.
W 20. kolejce ligowa „góra” zremisowała z „dołem” 8-8, w 19. lepsze były drużyny w „dna” 9-7, w 18. był remis 8-8 i tylko w 17. czołówka wyraźnie dominowała nad ogonem 13-2.
Patrz też: Błaszczykowski uratował Borussię - WIDEO
Powodem nieprzewidywalności wyników ekstraklasy nie jest handel, a brak prawdziwych futbolowych „firm”, drużyn o stabilnej kadrze i formie, które poniżej poziomu przyzwoitości nie schodzą. Kto mógł przewidzieć, że w sześciu kolejkach wiosny najlepszy ligowy team jesieni Jagiellonia zdobędzie 5 punktów, a ostatni Cracovia 11? Przecież to wariactwo!
Uczciwe wariactwo – i to niech nas pocieszy.
Uczciwe wariactwo
Bladym rankiem zadzwonił do mnie Czytelnik, pan Jerzy L. z pretensją: - Dlaczego nie piszecie, że ekstraklasie zaczął się sezon handlu punktami? A gdy spytałem o dowody, zaraz je wyłuszczył.