"Super Express": - Długo się zastanawiałeś nad przyjęciem oferty z Polski?
Andreu: - W sumie kilka dni. Oczywiście, decydującą rolę odegrał tu trener Bakero. Dzwonił do mnie kilka razy i gorąco namawiał na ten transfer. Mówił, że choć teraz zespół ma kłopoty i jest nisko w tabeli, to plany są bardzo ambitne. Mamy zagrać jak najlepiej wiosną, a w nowym sezonie walczyć już o mistrzostwo Polski. Jeszcze niedawno miałem propozycję z Grecji, ze Skody Xanthi, ale gdy zadzwonił Bakero, to zdecydowałem się na Polonię. Bakero to żywa legenda, takiemu człowiekowi się nie odmawia.
- Jesteś wychowankiem słynnej szkółki Barcelony. Jakie wyniosłeś wspomnienia?
- Wspaniałe, bo to przecież najlepsza piłkarska szkoła na świecie. Spędziłem tam ponad 12 lat, przeszedłem praktycznie wszystkie szczeble. Miałem okazję trenować z najlepszymi piłkarzami na świecie. Przez cztery miesiące w moim zespole był na przykład Leo Messi. Już wtedy widać było, że to geniusz, więc szybko awansował wyżej. Grałem też z Iniestą i Victorem Valdezem.
Przeczytaj koniecznie: Z Barcelony do Polonii
- Otarłeś się o kadrę pierwszego zespołu?
- W barwach pierwszego zespołu Barcelony zagrałem jeden mecz. Frank Rijkaard dał mi szansę w towarzyskim spotkaniu z Olympique Marsylia. Więcej się nie dało, byli lepsi ode mnie. W końcu zdecydowałem się odejść, bo ofertę złożyła mi grająca w drugiej lidze Malaga. Ktoś powie, że to tylko druga liga, ale hiszpańska Segunda Division naprawdę nie jest łatwa. Potem przeszedłem do Sportingu Gijon i awansowałem z nim do ekstraklasy. To moje najważniejsze osiągnięcie plus mecze w Primera Division. Debiutowałem na stadionie w Sewilli. Niezapomniane przeżycie.
- Hiszpańscy dziennikarze mówią, że twój rozwój zahamowały kontuzje
- Miałem z tym problem, ale to już przeszłość. Od dwóch lat nie odniosłem poważniejszego urazu. W międzyczasie Sporting dokupił jednak piłkarzy na moją pozycję i przestali na mnie stawiać. Ciężko odchodzić z klubu Primera Division, ale z drugiej strony być tylko w zespole, bez szans na grę? To mi nie pasowało, a wiem, że w Polonii Bakero pozwoli mi grać regularnie.
- Podobno stylem gry przypominasz Pepe Guardiolę i Fernando Redondo.
- Oczywiście z zachowaniem wszelkich proporcji (śmiech). Ale to prawda, gram w podobny sposób. Guardiola to jeden z moich idoli. Drugim jest Iniesta.
- Na długo związałeś się z Polonią?
- Kontrakt ma obowiązywać 1,5 roku. W Polsce nigdy jeszcze nie byłem, ale o Warszawie sporo słyszałem. Bakero bardzo chwalił wasz kraj, więc przyjeżdżam do Polski optymistycznie nastawiony.