"Super Express": - Lech naciska na Arboledę, aby jak najszybciej podpisał nowy kontrakt. To prawda, że poznaniacy dają mu 400 tysięcy euro rocznie?
Ricky Schanks: - Nawet nieco więcej plus duży bonus za przedłużenie umowy o trzy lata. Oferta Lecha jest dobra, ale na polskie warunki. Jestem w stanie załatwić Arboledzie dużo więcej, dlatego namawiam go na odejście z Lecha. Przepraszam, że zabrzmi to brutalnie, ale on teraz powinien patrzeć głównie na pieniądze. Ma 31 lat, to jego ostatni bardzo dobry kontrakt. Musi zabezpieczyć siebie i rodzinę. Ja wiem, że on jest sentymentalny, że pała miłością do Lecha i Poznania. Ale ja jestem od tego, żeby załatwić mu jak najlepsze pieniądze. A miłość zostawiam miłośnikom seriali romantycznych. Piłka to twardy biznes.
Patrz też: Manuel Arboleda: Zawsze znajdą się osoby, które wyzywają nas od czarnuchów
- To ile ma pan dla niego ofert?
- Właśnie zgłosił się do mnie klub z Serie A. Wczoraj dzwonili trzy razy. Najbardziej konkretna, i moim zdaniem najlepsza dla Arboledy, oferta pochodzi jednak z Meksyku. Klub Atlante chce mu zapłacić 800-900 tysięcy dolarów netto za sezon. Do tego bonusy.
- Liga meksykańska? Nie brzmi porywająco...
- Meksykańska piłka jest na świecie wyżej ceniona niż Polska, ich liga jest bardzo dobra. Transfery na poziomie 3-4 milionów dolarów są tam na porządku dziennym, a największe gwiazdy zarabiają ponad 1,5 mln dolarów za sezon. A siedziba Atlante mieści się w Cancun, najmodniejszym kurorcie Meksyku. Pogoda jest tam "ciut" lepsza niż w Polsce.
- Jaki może być scenariusz najbliższych dni?
- Od wczoraj jestem w Meksyku, gdzie rozmawiam z Atlante. Czekam też na konkrety od włoskiego klubu, a swoją ofertę może podwyższyć Lech. Była propozycja z Austrii, jednak nawet jej nie rozpatrywaliśmy. Polskie zespoły? Raczej odpadają, dla Arboledy w waszym kraju liczy się Lech. I jeśli tu zostanie, to właśnie w Poznaniu.