Finał Pucharu Polski budzi duże emocje. Zmierzą się w nim zdecydowanie dwa najlepsze zespoły w tym sezonie w Polsce – Raków Częstochowa i Legia Warszawa, których końcowe miejsca w tabeli PKO BP Ekstraklasy (odpowiednio 1. i 2.) są już niemal pewne. Rok temu, gdy Raków w finale walczył z Lechem Poznań, nie wszystko poszło zgodnie z planem i kibice Lecha Poznań nie weszli na obiekt, a przynajmniej nie wszyscy, a było to spowodowane chęcią wniesienia przez nich dużej oprawy, która wówczas była zakazana. W tym roku również doszło do zamieszania, ale póki co na zdecydowanie mniejszą skalę.
Znów będą problemy z finałem Pucharu Polski?
Na kilka godzin przed rozpoczęciem finału Sebastian Staszewski z portalu Interia podał bardzo niepokojącą dla fanów Legii informację. – Zamieszanie przed finałem Fortuna Puchar Polski! Z tego co słyszę, kibice Legii Warszawa nie chcą poddać kontroli wszystkich elementów oprawy (w tym wielkiej flagi), chociaż warunki wniesienia były już wcześniej ustalone. Trwają rozmowy. Raków swoją oprawę już wniósł – napisał Staszewski. Problem w tym, że wiele osób jego wpis zrozumiało opacznie.
Jak się okazało, chodzi przede wszystkim o to, że fani Legii nie chcą przejść kontroli w bramie nr 4, jak zostało to ustalone wcześniej, a w bramie nr 2. Wielu kibiców zarzuca w komentarzach dziennikarzowi Interii, że swoim wpisem wprowadził w błąd, sugerując (ich zdaniem), że kibice nie chcą przejść kontroli w ogóle.
W artykule poświęconym całej sprawie dziennikarz Interii przybliża powodu zamieszania. Okazuje się bowiem, że kibice Legii na stadion udadzą się w wielotysięcznym pochodzie i chcą wnieść swoją oprawę bramą, przez którą na stadion wchodzić będą także kibice (nr 2). PZPN twierdzi, że przy tej bramie nie będzie możliwa odpowiednia kontrola oprawy i obstaje przy ustalonej wcześniej bramie nr 4. W momencie pisania tego artykułu do meczu pozostaje ponad 4 godziny, ale nie wiadomo, czy strony zdążą dojść do porozumienia.