To właśnie ten gol ustawił całe spotkanie. Mimo że Marcelo (22 l.) w momencie podania był najbliżej bramkarza Zagłębia, sędzia liniowy nie podniósł chorągiewki. - Gol w pierwszej minucie, i to ze spalonego, podciął nam skrzydła - mówił lider Zagłębia, Michał Goliński. - Chcieliśmy złapać Marcelo w pułapkę ofsajdową. I udało nam się to. Szkoda że gol został uznany - kręcił głową.
Błyskawiczna bramka sprawiła, że piłkarze Zagłębia grali bez wiary w zwycięstwo. Wiślacy urządzili więc sobie ostre strzelanie. A szczególnie Patryk Małecki (21 l.), który znakomicie czuje się w nowej roli - wysuniętego napastnika.- Graliśmy agresywnie, wywieraliśmy na nich presję i to przyniosło skutek. Dobrze nam się ten mecz ułożył. Czy przy golu Marcelo był spalony? Teraz to nieważne, przecież sędzia puścił grę - podkreśla Małecki.
Wiślacy pokazali wczoraj formę godną mistrzów Polski, ale muszą chyba poważnie pomyśleć o zmianie bramkarza. W ostatniej akcji meczu Mariusz Pawełek został pokonany przez debiutanta, Davida Caiado z ponad 40 metrów! Portugalczyk miał bardzo ułatwione zadanie, bo Pawełek beztrosko wyszedł na linię pola karnego.