Super Express: - Sprzedaż Piątka do Genoi za 4,50 mln euro to najlepszy interes jaki zrobił pan na sprzedaży piłkarza rządząc Cracovią?
Janusz Filipiak: - Za równie udane uważam transfery Bartosza Kapustki do Leicester w 2016 roku czy Mateusza Klicha w 2011 do Wolfsburga. Ale od razu chciałbym zaznaczyć, że my nie nastawiamy się, że tak brzydko powiem, na produkcję piłkarzy na sprzedaż. Jednak sprowadzając młodego chłopaka musimy założyć, że gdy będzie się wyróżniał, to znajdą się chętni, którzy zapłacą mu dwadzieścia razy więcej niż my. I wtedy trzeba być uczciwym wobec takiego zawodnika i nie blokować mu kariery.
- Dlaczego Piątek we Włoszech strzela jak karabin maszynowy, a Kapustka przepadł w Leicester?
- Przede wszystkim w Genoi jest się zdecydowanie łatwiej przebić, niż w Premier League. Poza tym Piątek wyjeżdżał już jako ukształtowany piłkarz, który tuż przed opuszczeniem Krakowa osiągnął bardzo wysoką formę. Kapustka odszedł do ówczesnego mistrza Anglii po naukę. No i miał pecha, że od początku w Leicester był w słabszej dyspozycji.
- Kiedy w sierpniu 2016 roku Cracovia za pół miliona euro kupiła z Zagłębia Lubin Piątka, to wielu pukało się w głowę, gdy z trenerem Probierzem mówiliście, że ma możliwości na miarę Roberta Lewandowskiego.
- U niego wszystko tkwi w sferze psychiki. Zawsze był pewny siebie, na boisku wręcz, tak po piłkarsku, bezczelny. Przekonany o tym, że umie i będzie strzelał bramki.
- O Piątka już zabiegają wielkie kluby. Ile zarobicie na jego kolejnym transferze?
- Może w umowie z Genoą nie zapewniliśmy sobie 20 procentowego zysku, ale i tak jesteśmy bardzo zadowoleni z tego co wynegocjowaliśmy z Włochami.
- Macie w klubie kandydatów na nowych Piątków?
- Michał Helik, Kamil Pestka, Mateusz Wdowiak czy Sebastian Strózik. Będą z nich ludzie.
- Cracovia zajmuje ostatnie miejsce w Ekstraklasie. Trener Probierz może spać spokojnie?
- Oczywiście. Nie będzie żadnych nerwowych ruchów.
- Patrząc jak niezmanierowani siatkarze zdobywają mistrzostwo świata, nie żałuje pan, że od lat łoży ciężkie pieniądze na piłkę?
- Inwestuję nie futbol, a w Cracovię. A to, przy całym szacunku do siatkarzy, którym kibicowałem, większa wartość. Najstarszy polski klub, historia, tradycja. Nie żałuję… Mimo, że kibice mają ze mną jakiś problem. Nie chodzi o to, że żądam aby płacili po 100 złotych za bilety. Na mnie mogą sobie krzyczeć, ale nigdy nie będzie mojej zgody na ubliżanie piłkarzom czy trenerowi. Kiedy drużynie potrzeba wsparcia, to powinna to wsparcie z trybun otrzymać. Wsparcie, a nie wyzwiska i szyderę.