Od czasu zaangażowania się Świerczewskiego w Raków, klub odnotowywał kolejne sukcesy. Awans do pierwszej ligi, potem do ekstraklasy, dwukrotny triumf w Pucharze Polski równolegle z ligowym „srebrem” (2021 i 2022), wreszcie pierwszy w historii tytuł mistrzowski (2023). Jesienią piłkarze najpierw „otarli się” o Ligę Mistrzów, docierając do ostatniej rundy kwalifikacji, zaliczyli też pierwszy w dziejach klubu występ w fazie grupowej rozgrywek pucharowych (w Lidze Europy).
Porażka z Piastem oznacza, że jedna ze ścieżek wiodących do ponownego występu na międzynarodowych boiskach została zamknięta. Pozostaje jeszcze liga, w której Raków musi zająć miejsce w czołowej trójce. Na razie – po zgubieniu w lutym punktów z Wartą (1:2) i Stalą Mielec (0:0) – mistrz jest szósty w tabeli, tracąc do duetu liderów sześć „oczek”, a do trzeciego miejsca – cztery.
Vladan Kovacević po kompromitacji Rakowa nie gryzł się w język. Takie słowa musiały paść
Te wyniki i ten stan rzeczy Michał Świerczewski skomentował jasno i klarownie na platformie X (dawniej Twitter). „Niestety, staliśmy się ligowym średniakiem. Nie ma sensu się oszukiwać, to nasz najpoważniejszy kryzys od 2016 r. Zebrałem wtedy trochę doświadczeń. Spróbujemy tą sytuacją zarządzić” – napisał właściciel Rakowa. A że nie rzuca słów na wiatr, na późny wtorkowy wieczór zwołać miał – wedle informacji portalu WP Sportowe Fakty – spotkanie w siedzibie klubu, na które zaprosił zarząd klubu, sztab oraz piłkarzy.