Raków Częstochowa w tym sezonie idzie jak burza. Podopieczni Marka Papszuna nie przegrali ligowego meczu od 3 września i nic nie wskazuje na to, że miałoby się to zmienić. Jeśli nie stanie się nic nieprzewidzianego dla częstochowian, w maju będą świętować mistrzostwo Polski. O sytuacji w Rakowie porozmawialiśmy z przewodniczącym Rady Nadzorczej
„Super Express”: - Mrozicie już szampany?
Wojciech Cygan: - Na razie nie, mam nadzieję, że będziemy je mrozić. Przede wszystkim to szampan nie musi być tak długo przechowywany w chłodnym miejscu (śmiech). Podchodzimy do tego spokojnie, bo jeszcze parę meczów przed nami. Wiem, że wielu już zakłada nam koronę na głowę, ale my się od tego na razie odżegnujemy. Zdajemy sobie sprawę, jaka jest przewaga w tabeli, ale jeszcze parę meczów musimy wygrać.
- Wasza sytuacja jest i idealna, i trudna, bo niełatwo jest ciągle uciekać.
- Przyznam szczerze, że niedawny mecz z Pogonią dodał jeszcze większej wiary. Wielu spodziewało się, że mecz z Pogonią będzie bardzo trudny i stracimy tam punkty, ale finalnie okazało się, że wywieźliśmy ze Szczecina trzy punkty. Mamy dobrą, nawet bym powiedział, że bardzo dobrą sytuację wyjściową, ale jeszcze za wcześnie na świętowanie.
- Może pan zadeklarować, że utrzymacie skład w podobnej postaci, jak w tym sezonie?
- Ciężko zadeklarować, że w stu procentach on będzie taki, jak teraz. Natomiast pamiętajmy, że Puchar Polski czy mistrzostwo Polski jest jednym z etapów. My chcielibyśmy w europejskich pucharach pójść dalej, niż w dwóch poprzednich edycjach. Musimy mieć odpowiednio silną drużynę i nad tym od jakiegoś czasu pracujemy, szukamy nowych zawodników. Na pewno jednak nie chcemy się pozbywać zawodników, którzy są siłą Rakowa.
- Cieszą pana sukcesy Lecha w Europie?
- Bardzo. Przed meczem w Poznaniu mocno trzymałem kciuki, rozmawiałem też z prezesem Lecha Karolem Klimczakiem. A po meczu gratulacje, bo to naprawdę duża rzecz dla polskiej piłki klubowej. Mam nadzieję, że w czwartek powtórka, a potem, przy odrobinie szczęścia, trzeba myśleć o dalszych etapach.
- Jako szef Rakowa czuje pan trochę pozytywnej zazdrości?
- Nie lubię słowa zazdrość, lubię za to sportową rywalizację. Cieszymy się z sukcesu Lecha, bo to jest naprawdę odbicie w rankingu, co ma znaczenie dla wszystkich polskich klubów. Lech odnosi w tym sezonie duży sukces, a my w przyszłym nie chcemy być gorsi.