"Super Express": - Miał pan szczęście. Strzelał pan do pustej bramki po nieporozumieniu Michała Pazdana z bramkarzem Arkadiuszem Malarzem.
Wojciech Kędziora: - W życiu bym się nie spodziewał, że w meczu z akurat takim rywalem zdobędę najłatwiejszą bramkę w karierze. Po spotkaniu chciałem podziękować za prezent, ale legioniści szybko się spakowali i wyjechali do Warszawy. Nie, no żartuję (śmiech). Nie miałem zamiaru sprawiać chłopakom dodatkowej przykrości.
- Jak was zmotywował trener Piotr Mandrysz, że od pierwszych minut rzuciliście się do ataku na faworytów?
- Podczas analizy gry Legii trener do znudzenia powtarzał nam, że to nie są nadludzie, tylko takie same chłopaki jak my. Musimy im pokazać, że nie pękamy, podjąć walkę. Nie mogliśmy okazać strachu, boby nas stłamsili.
- Po rozbiciu Legii chyba nie ma już kibica w Polsce, który nie wiedziałby, gdzie leży wieś Nieciecza.
- Przecież to, że ktoś jest ze wsi, nie oznacza, że jest gorszy. Co z tego, że gramy w drużynie z maleńkiej miejscowości? To nie tylko żaden wstyd, ale po takim zwycięstwie jak w środę to powód do dumy!
Zobacz: Termalica wygrała z Legią i zgarnęła wielką kasę. Piłkarze docenieni
- Co poza meczami i treningami może robić piłkarz w Niecieczy?
- Na przykład spacerować, powietrze mamy super. Poza tym nie spędzamy tam wiele czasu, bo cała drużyna mieszka w Tarnowie. Ja jestem sam, żona z dzieckiem zostali w Gliwicach. Dlatego najwięcej czasu poświęcam na odpoczynek, sen i regenerację sił. Dietka, te sprawy. W moim wieku, żeby pościgać się z obrońcami, trzeba o siebie dbać. Grunt, że zdrowie dopisuje. Po dwóch operacjach głowy, kolana i zerwanych mięśniach wreszcie los oddaje mi to, co mi uciekło, gdy nie grałem. Trafienie z Legią było moim szóstym w tym sezonie. Liczę, że jeszcze trochę postrzelam.
- Po rozgromieniu wicemistrzów Polski każdy wynik inny niż zwycięstwo w waszym najbliższym spotkaniu z Górnikiem Łęczna będzie niespodzianką.
- Fajnie, że z Legią tak dobrze wyszło, ale nie dajmy się zwariować. Pośpiewaliśmy, pożartowaliśmy po meczu i na tym koniec. Za wygraną z warszawiakami nie ma więcej punktów niż za zwycięstwo z innymi zespołami w lidze. Teraz najważniejsza jest Łęczna. Jeżeli chcemy być w pierwszej ósemce ligi, nie możemy przegrać.