- Dziękuję kibicom nie tylko za wsparcie podczas meczu, ale też zachowanie wobec drużyny po zakończeniu spotkania, po kolejnej przykrej porażce – mówił portugalski opiekun Legii. - Wiadomo, jakie są wobec nas wymagania, więc takie wsparcie jest dla nas bardzo ważne, również pod kątem rozmowy, jaką odbyliśmy w szatni. Znajdujemy się w trudnym momencie, więc jesteśmy za to wdzięczni kibicom – dodawał Feio.
Jego podopieczni stracili gola w końcówce pierwszej połowy: debiutującego w zespole stołecznym Vladana Kovacevicia pokonał Jorge Felix, któremu niejednego gola udało się już ekipie warszawskiej zaaplikować. Dla Feio był to bolesny moment, bo… - Piast miał pół sytuacji – niezbyt klarownej zresztą - i wygrał. Pozwoliliśmy mu na jej stworzenie – smucił się Portugalczyk.
Jego zespół ożywił się nieco po przerwie. - Reakcja drużyny była dobra. Doprowadziliśmy do seryjnych okazji, ale zabrakło nam błysku. A potem im bliżej było końca meczu, tym mniejsze było zagrożenie z naszej strony dla bramki Piasta. Rywale dobrze nas „pressowali”. Nie byliśmy w stanie przetransportować piłki pod ich bramkę. Nasze rozwiązania w ofensywie były, niestety, ubogie i słabe – podkreślał cichym głosem szkoleniowiec Legii.
Feio nie zgodził się natomiast z opinią, że sfrustrowany i mało aktywny był Marc Gual. - Owszem, był to dla niego mecz słabszy piłkarsko. W wielu sytuacjach mógł dokonywać lepszych wyborów, a w wybranych rozwiązaniach powinno być więcej jakości, ale nie wydaje mi się, by miał dość – odpowiadał na pytanie jednego z dziennikarzy.
Legia nie wykorzystała szansy zbliżenia się do ligowej czołówki. Wcześniej w 20. kolejce swoje spotkania przegrała druga w tabeli Jagiellonia i trzeci Raków. W niedzielę o 17.30 okazję do odskoczenia temu tercetowi będzie mieć Lech, który zagra w Gdańsku z Lechią.
![Sport SE Google News](https://cdn.galleries.smcloud.net/t/galleries/gf-WsPx-zuF2-GvdR_sport-se-google-news-664x442-nocrop.jpg)