Wróciłem, żeby być najlepszy!

2008-02-18 17:54

O poziomie polskiej ligi, o reprezentacji, hummerze i... granacie łzawiącym w kieszeni opowiada nam Wojciech Kowalewski (31 l.). Nowy bramkarz Korony ma być jedną z największych gwiazd polskiej ligi.

"SUPER EXPRESS": - Poprzedni rok był dla ciebie bardzo trudny. Nie grałeś w Spartaku Moskwa, wypadłeś z reprezentacji...
Wojciech Kowalewski: - Dobrze więc, że ten rok się skończył. Nie wracam do niego, nie rozpamiętuję, patrzę w przyszłość. I to z optymizmem!

- A skąd ten optymizm?
- Przez cztery lata grałem w 98 procentach spotkań. Nagle, przez cały ubiegły rok, nie grałem prawie wcale i doszło do zaburzenia rytmu. Ale teraz jestem w Koronie i wierzę, że właśnie tutaj właściwy rytm odzyskam.

- Powrót do Polski to piłkarska zsyłka?
- Na pewno nie. Nigdy nie popadam w skrajności. Jak podpisywałem superkontrakty na Wschodzie, to nie cieszyłem się jak dziecko. Teraz nie zamierzam rozpaczać. Zresztą Korona to w pełni bogaty, profesjonalny klub, a i polska liga jest coraz mocniejsza.

- Skąd wiesz? Nie grałeś w niej przecież kilka lat.
- Byłem na bieżąco, miałem w Moskwie Canal+ i śledziłem to, co się w polskiej lidze działo. Widać, że wszystko zmierza w dobrym kierunku. Choćby derby Śląska: już teraz kibice Ruchu i Górnika kupili na mecz na Stadionie Śląskim ponad 40 tysięcy biletów. Frekwencja w Poznaniu, Kielcach, Białymstoku też jest budująca.

- Kibice tak tłumnie przychodzą na stadiony, bo podniósł się poziom ligi?
- Długo wszyscy powtarzali, że polska liga jest bardzo słaba, że nie ma w niej piłkarzy, którzy mogliby grać w reprezentacji. A tu proszę, Leo Beenhakker udowodnił, że i naszej lidze talentów nie brakuje. Zresztą one zawsze były, tylko nie miał ich kto wyselekcjonować. No to ludzie przychodzą, żeby popatrzeć na reprezentantów. Zwłaszcza że nasza kadra odnosi ostatnio sukcesy.

- W takiej kadrze aż chce się grać...
- Chęć powrotu do reprezentacji to był jeden z powodów powrotu do Polski. Rozmawiałem o tym z trenerem Beenhakkerem i powiedział mi, że przede wszystkim muszę grać.

- Nie było szansy na grę w zagranicznej lidze?
- Byłem na testach w angielskich Reading, ale... sam z nich zrezygnowałem. Dostałem cynk od menedżera, że mam natychmiast jechać do Rzymu, gdzie czekać miał na mnie gotowy do podpisania kontrakt z Lazio. Okazało się, że menedżer sporo namieszał i żadnej umowy nie podpisałem. Wtedy uznałem, że nie ma już sensu jeździć po Europie, czekać, denerwować się. Propozycja z Kielc była konkretna i zdecydowałem się z niej skorzystać.

- W Koronie masz być liderem, którego tej drużynie zawsze brakowało.
- Czy będę liderem? Nie wiem, nie jestem wróżką, a sam w mediach nie będę się kreował na lidera. Na taką pozycję i szacunek kolegów trzeba zapracować na boisku.

- Na co stać Koronę w tym sezonie?
- Wisłę będzie bardzo ciężko dogonić, choć pamiętajmy, że liga kończy się po 30., a nie po 17. kolejkach. A co do nas: widzę tu potencjał, możemy sporo namieszać, nawet zająć drugie miejsce, które daje awans do europejskich pucharów. Zresztą taki cel stawia przed zespołem prezes Klicki.

- W Moskwie działacze tak cię pokochali, że dostałeś od nich samochód Hummera. Może w Kielcach prezes Klicki zabierze cię na przejażdżkę helikopterem?
- (śmiech) Może, kto wie... A poważnie, to oczywiście uznanie działaczy cieszy, ale ważniejsze jest, żeby powody do radości mieli wiosną kibice Korony.

- Jesteś w Koronie, której kibice nazywają sami siebie "Scyzorami". Nosisz już w kieszeni scyzoryk?
- Nie. Mam za to granat łzawiący (śmiech)...

- Sprawisz, że napastnicy przeciwnych drużyn zaleją się łzami?
- Przyjechałem tu po to, żeby być najlepszym bramkarzem polskiej ligi!

Wojciech Kowalewski

Urodzony: 11 maja 1977 r. w Białymstoku
Wzrost: 190 cm, waga: 86 kg
Kariera: 1995-1997 Wigry Suwałki (21 meczów), 1997-2000 Legia Warszawa (1), 2001-2002 Groclin Grodzisk Wlkp. (15), 2001-2002 Legia Warszawa (16), 2002-2003 Szachtar Donieck (19), 2003-2007 Spartak Moskwa (67); od 2008 w Koronie Kielce
Reprezentacja Polski: 10 występów

Najnowsze