Gdy w marcu Piast pokonał Legię 2:1 na Łazienkowskiej, to jednym z bohaterów triumfu był właśnie hiszpański kapitan gliwickiej drużyny. Gerard Badia strzelił kapitalnego gola, który zapewnił jego kolegom wygraną w stolicy. - Ten gol mi się trafił, jak ślepej kurze ziarno - stwierdził dowcipnie w mixed-zone. Po spotkaniu z uśmiechem na twarzy odpowiadał na pytanie dotyczące swojej przyszłości w Piaście. Wyjaśnił również na jakim etapie jest sprawa związana z przedłużeniem umowy. - Jest to uzależnione od liczby minut, jakie muszę rozegrać - opowiadał wtedy lider gliwiczan. - Nie wiem ile mi jeszcze brakuje. Podobnie jak nie wiem, co będę robił za rok. W Gliwicach jestem już sześć lat. Mamy tu znajomych, czujemy się z żoną jak w domu. Na pewno jak skończę grać w piłkę, to wrócimy z rodziną do Hiszpanii, bo tam jest... troszeczkę cieplej. Już kiedyś mówiłem, że na razie mam na stole tylko jedną ofertę – od teściowej, która prowadzi firmę z oponami samochodowymi i proponowała mi pracę - zażartował.
Wyjaśniła się przyszłość gwiazdy Ekstraklasy. Lider Górnika podjął WAŻNĄ decyzję
Jednak Gerard Badia nie wróci jeszcze do Hiszpanii. Hiszpański pomocnik przedłużył umowę z Piastem do czerwca 2021 roku. - Jestem zadowolony, że tak się stało, bo znam tutaj wszystko i dobrze się tu czuję - podkreślił piłkarz na stronie gliwickiego klubu. - Piast dużo dla mnie znaczy. Ten klub dał mi bardzo wiele i jedyne, co mogę teraz dla niego zrobić to zostać tutaj na kolejny sezon i pokazać, że dalej chcę walczyć, biegać i strzelać gole w koszulce z herbem Piasta na piersi - przyznał Hiszpan, który w ciągu sześciu lat zaliczył 187 meczów dla drużyny.
Aleksandar Vuković: Michał Karbownik to mój dzieciak i pewnie nigdy bym go nie sprzedał