Spotkanie znakomicie ułożyło się dla Górnika. Prowadzenie objęli po rzucie rożnym. Erik Janża dośrodkował na pole karne, a tam najsprytniejszy był Michał Koj. Kapitan zabrzan pokonał Michala Peskovicia uderzeniem piłki głową z najbliższej odległości. W 26. minucie Koj znów zaskoczył obronę beniaminka po wrzutce z rzutu wolnego. Jednak to trafienie nie zostało uznane. Sędzia analizował sytuację za pomocą systemu wideoweryfikacji VAR. Koj był na spalonym. Podbeskidzie próbowało, ale przed przerwą brakowało im precyzji, aby doprowadzić do wyrównania. Po przerwie Górnik wyprowadził dwie kontry. W pierwszym przypadku wyszło trzech zabrzan, ale nic z tego nie wyszło, bo Masouras zamiast strzelać próbował jeszcze podać do kolegi. W drugiej sytuacji Jimenez świetnie wypatrzył Nowaka, który wbiegł na pole karne i oddał strzał. Tyle, że górą z tego starcia wyszedł golkipera Górali.
Tak Kamil Piątkowski dorastał do Salzburga. Piona chwycił byka za rogi [ZDJĘCIA]
Tyle, że Podbeskidzie nie zamierzało bez walki oddać punkty. Z dystansu uderzał Marko Roginić, ale jego strzał był zbyt lekki, aby sprawić problemy bramkarzowi Górnika. Po chwili huknął Gergo Kocsis, ale zmierzającą do bramki piłkę z linii wybił Janża! Goście w tej sytuacji mieli dużo szczęścia. W końcu Podbeskidzie wyrównało. Janża sfaulował Bilińskiego. Początkowo sędzia pokazał na rzut wolny, ale okazało się, że zdarzenie miało miejsce już na polu karnym. Do jedenastki podszedł Kamil Biliński i... jego zamiary wyczuł Martin Chudy. Słowak odbił jego uderzenie, ale nie zdążył zareagować wobec dobitki.
W końcówce napastnik beniaminka upadł przy linii bocznej. Trzymał się za prawy bark. Wyglądało to groźnie. Jednak wrócił na boisko i został bohaterem. W ostatniej minucie strzelił zwycięskiego gola! To jego siódme trafienie w rozgrywkach, a dla gospodarzy druga wygrana z rzędu. W kolejnym spotkaniu z Cracovią ekipa trenera Roberta Kasperczyka będzie musiała radzić sobie bez Bilińskiego. Najlepszy strzelec zespołu będzie pauzował za kartki. W doliczonym czasie świetnie spisał się jeszcze bramkarz Pesković, który wyłapał strzał Romana Prochazki.
Rekordowy transfer Polaka. W Salzburgu dostanie skrzydeł?
Podbeskidzie Bielsko-Biała - Górnik Zabrze 2:1
Bramki:
0:1 Michał Koj 10. min, 1:1 Kamil Biliński 79. min, 2:1 Kamil Biliński 90. min
Żółte kartki:
Bieroński, Kocsis, Biliński, Roginić (Podbeskidzie) - Wiśniewski, Koj (Górnik)
Sędziował: Paweł Raczkowski. Widzów: bez publiczności.
Podbeskidzie Bielsko-Biała: Michal Pesković - Filip Modelski, Rafał Janicki, Milan Rundić, Petar Mamić - Mateusz Marzec (66. Karol Danielak), Jakub Bieroński (46. Dominik Frelek), Gergo Kocsis, Desley Ubbink (46. Jakub Hora), Marko Roginić - Kamil Biliński (90. Serhij Miakuszko)
Górnik Zabrze: Martin Chudy - Giannis Massouras, Przemysław Wiśniewski, Michał Koj, Adrian Gryszkiewicz, Erik Janża - Krzysztof Kubica, Alasana Manneh (85. Daniel Ściślak), Bartosz Nowak (72. Roman Prochazka) - Alex Sobczyk (53. Norbert Wojtuszek), Jesus Jimenez (85. Piotr Krawczyk)
Koszmarny tydzień reprezentanta Polski w Premier League. Bednarek znów nie pomógł Świętym