Wydarzeniem I połowy było pokazanie zółtej kartki obrońcy Warty Aleksowi Ławniczakowi już w ... 18 sekundzie. Sędzia Tomasz Musiał uznał, że na taką karę zasługiwał faul obrońcy Warty na Miłoszu Kozaku. Do końca pierwszej połowy emocji już nie było. Ciekawiej było po przerwie. W 54 minucie Jan Grzesik faulował w szesnastce Raphaela Rossiego i po analizie VAR arbiter podyktował karnego. Niestety dla Rodomiaka, Leandro wykonał go najgorzej jak można i Adrian Lis łatwo obronił jego strzał. Leandro próbował się zrehabilitować w 72. min ale jego strzał znów przytomnie obronił Lis. Gości rozochociła nieskuteczność Radomiaka i to oni ruszyli do ataku. W 77 minucie w świetnej sytuacji znalazł się Mateusz Czyżycki, ale strzelił fatalnie nad poprzeczką. Dwie minuty później jeszcze lepszą sytuację miał Grzesik ,ale jego strzał zablokował obrońca gospodarzy. Gdy wydawało się, że drużyny podzielą się punktami, na ostatni zryw zdobyli się gospodarze. Wyróżniający się w całym meczu Meik Karwot, dokładnie dośrodkował na głową Mario Rondona, a Wenezuelczyk strzałem tuż przy słupku pokonał Lisa. Radość gospodarzy była tak wielka, że i osoba z kierownictwa klubu w garniturze znalazła się na boisku. - Ogromnie boli bramka stracona w takich okolicznościach. Porażki bolą ,ale i uczą. Mam nadzieję, że za tydzień to my będziemy się cieszyć z trzech punków - podsumował mecz Adrian Lis.
W Legii odetchnęli z ulgą. Ta informacja to jak manna z nieba, wielka ulga
Radomiak – Warta 1:0
1:0 Rondon 90 min.
Żółte kartki : Ławniczak , Kupczak (Warta)
Sędziował : Tomasz Musiał