Kryzys Jagiellonii Białystok trwał trzy kolejki. Zespół Ireneusza Mamrota nie zdobył w nich nawet jednego punktu, co przypłacił utratą pozycji lidera Lotto Ekstraklasy. Najgroźniejsi rywale nie potrafili jednak w pełni wykorzystać gorszego okresu "Jagi", która po spotkaniu z Wisłą Kraków mogła ponownie znaleźć się na pierwszym miejscu w tabeli. Potrzebowała do tego zwycięstwa.
W pierwszej połowie zespół z Białegostoku nie wyglądał jak przyszły lider Ekstraklasy. Czterdzieści pięć minut minęło tak naprawdę nawet bez jednej dogodnej sytuacji, czy to dla gospodarzy, czy drużyny "Białej Gwiazdy". Co prawda nie oglądaliśmy znanego z polskich boisk festiwalu niedokładności, ale emocji było jak na lekarstwo.
Żaden z zespołów nie zdołał przejąć inicjatywy i zdominować rywala. Gra toczyła się od jednej do drugiej bramki, ale o składnych akcjach nie było mowy. Druga połowa zaczęła się od zmarnowanej sytuacji Arvydasa Novikovasa. Litwin dostał podanie od Karola Świderskiego i był sam na piętnastym metrze, ale zamiast zmieścić piłkę w siatce, przeniósł ją nad poprzeczką bramki Wisły.
Chwilę później bliski szczęścia po strzale z dystansu był Roman Bezjak, ale Słoweniec pomylił się o centymetry. W pięćdziesiątej dziewiątej minucie Daniel Stefański, po długiej wideoweryfikacji podyktował rzut karny dla gospodarzy. Marcin Wasilewski uderzył w twarz Bezjaka podczas walki o pozycję. Do "jedenastki" podszedł sam poszkodowany, ale Julian Cuesta obronił strzał Słoweńca.
Dwie minuty później świetną okazję zmarnował natomiast Świderski. Zawodnik Jagiellonii ustawiony był na piątym metrze i dostał podanie od Łukasza Burligi, ale w całej sytuacji nie zorientował się napastnik, od którego futbolówka odbiła się jak od tyczki. Wisła natomiast groźnie odpowiedziała w osiemdziesiątej drugiej minucie.
Świetnym podaniem popisał się Carlitos. Piłka dotarła do Tibora Halilovicia, który miał bardzo dużo miejsca. Chorwat wpadł w pole karne i uderzył na bramkę, ale jego strzał został zablokowany, jednak futbolówka niebezpiecznie spadała do bramki, ale ostatecznie zatrzymała się na górnej siatce bramki Jagiellonii.
Po tej okazji goście mieli rzut rożny. Rozegrali go krótko, a Carlitos dośrodkował na głowę Marcina Wasilewskiego. Ten oddał strzał, który obronił Marian Kelemen, ale dobitki Zorana Arsenicia z najbliższej odległości obronić już nie zdołał i "Biała Gwiazda" objęła prowadzenie. W doliczonym czasie gry Burliga miał jeszcze znakomitą okazję na wyrównanie, ale z kilku metrów trafił w słupek.
Mimo naporu w ostatnich minutach Jagiellonia nie zdołała wyrównać i Wisła mogła dopisać sobie pierwsze trzy punkty w rundzie finałowej. Zespół z Białegostoku zmarnował okazję na objęcie prowadzenia w Lotto Ekstraklasie i przegrała swój trzeci mecz z rzędu na własnym stadionie. Ta informacja ucieszyła fanów Legii Warszawa, która najbliższy tydzień spędzi na fotelu lidera.
Jagiellonia Białystok - Wisła Kraków 0:1 (0:0)
Bramki: Zoran Arsenić 83
Żółte kartki: Romanczuk, Runje - Arsenić, Wasilewski, Mitrović, Cuesta
Jagiellonia: Kelemen 3 - Burliga 3, Runje 2, Mitrović 3, Guilherme 2 - Kwiecień 2 (46. Świderski 3), Romanczuk 2 - Novikovas 2 (76. Lazarević), Pospisil 2, Frankowski 2 - Bezjak 1 (77. Sheridan)
Wisła: Cuesta 4 - Arsenić 4, Velez 3, Wasilewski 3, Bartkowski 3 - Mitrović 3, Cywka 2, Llonch 3 - Boguski 2 (84. Wojtkowski), Carlitos 3 (94. Kolar), Imaz 2 (67. Halilović 3)