Z piekła do nieba i z powrotem. Tak w skrócie można ocenić to, co wydarzyło się w środowy wieczór w Sankt Petersburgu. Polacy mieli jeden cel, wygrać ze Szwecja i zapewnić sobie wyjście z grupy. Mecz zupełnie nie układał się po naszej myśli, bo po godzinie gry było 2:0 dla niebiesko-żółtych, ale dzięki dwóm bramkom Roberta Lewandowskiego na osiem minut przed zakończeniem spotkania, nadzieje Polaków odżyły. Jasnym było, że to biało-czerwonym się będzie bardzo śpieszyło, a Szwedzi zrobią wszystko, żeby kraść minuty.
Adam Małysz JEDNOZNACZNIE o Paulo Sousie. Takie słowa mistrza to rzadkość, wielu się WŚCIEKNIE
Grę przyspieszyć chciał również Jakub Kwiatkowski. Rzecznik PZPN w pewnym momencie dostał żółtą kartkę, a widzowie przed telewizorami nie za bardzo wiedzieli, o co chodzi. Sam Kwiatkowski wyjaśnił to na konferencji prasowej. - Sprawa była prosta. Szwedzi od pierwszej minuty kradli czas i opóźniali grę. W tej strefie zero nie ma chłopców do podawania piłek. Goniliśmy wynik, ruszyłem w stronę ławki, bo leżała tam piłka. Chciałem ją podnieść, już miałem ją w rękach i selekcjoner Szwedów ją kopnął. Była wymiana zdań - powiedział rzecznik.
SKANDALICZNE sceny na Okęciu po powrocie polskich kibiców. Interwencja POLICJI, obrazki przerażają
Na powyższym wideo widać, że selekcjoner reprezentacji Szwecji nie zachował się do końca tak, jak powinien. Słowa Kwiatkowskiego potwierdziły się w pełni, ale mimo tego to właśnie on został ukarany. Nagranie z tego zdarzenia dopiero teraz ujrzało światło dzienne i udowadnia jedynie, że Szwedzi faktycznie robili wszystko, aby powstrzymać Polaków przed zdobyciem trzeciej bramki.