Na poprzednich turniejach dużo mówiło się o braku skuteczności Roberta Lewandowskiego. I na Euro 2016 i na mistrzostwach świata w 2018 roku wszystkie oczy polskich kibiców zwrócone były na napastnika Bayernu Monachium. Problem polegał jednak na tym, że "Lewy" bardzo rzadko wpisywał się na listę strzelców, co powodowało, że jego krytycy mieli pole do popisu. Również i po pierwszym spotkaniu na Euro 2020 mówiono o tym samym. Lewandowski usta krytykom zamknął jednak w rywalizacji z Hiszpanią oraz Szwecją. W tych meczach pokazał najwyższą klasę i był motorem napędowym biało-czerwonej kadry.
To przede wszystkim dzięki kapitanowi reprezentacji mogliśmy mieć nadzieje na awans do 1/8 finału mistrzostw Europy. Bramka Lewandowskiego z Hiszpanią dająca remis spowodowała, że nasze szanse zostały przedłużone. W meczu ze Szwecją natomiast napastnik udowodnił, dlaczego zaliczany jest do najlepszych piłkarzy na świecie. Najpierw strzelił gola po indywidualnym rajdzie, a następnie wykorzystał podanie Przemysława Frankowskiego i wyrównał wynik meczu.
Reprezentacja Polski po Euro 2020: Piją na plaży. Policja na miejscu. Jest afera. ZDJĘCIA
Jego koledzy nie popisali się jednak w obronie i Polska ze Szwecja przegrała 2:3. Wielu ekspertów żałowało, że Lewandowski nie wystąpi już na turnieju. Wśród nich był były selekcjoner reprezentacji Francji, Raymond Domenech. - Jak smutna jest ta pierwsza runda Euro. Robert Lewandowski po raz kolejny kończy turniej za wcześnie. Gigant, który nie urodził się w odpowiednim kraju, by wynieść cały swój talent na szczyt - napisał Francuz na Twitterze. Dla wielu tak opinia może być oburzająca, bo Domenech niejako atakuje reprezentację Polski. Sam Lewandowski zapewne miałby zupełnie inne zdanie na temat miejsca swojego urodzenia...