Pojedynek polsko-szwedzki w Petersburgu rozpoczął się dla ekipy prowadzonej przez selekcjonera Paulo Sousę w najgorszy z możliwych sposobów. Już w 2. minucie Wojciecha Szczęsnego pokonał Emil Forsberg. Potem Szwed skompletował dublet, ale tym samym odpowiedział mu kapitan reprezentacji Polski, Robert Lewandowski. Dzięki "Lewemu" Polacy pozostali w grze o awans do fazy pucharowej do samego końca, ale ostatecznie nie udało im się zakwalifikować do 1/8 finału Euro 2020.
Narzeczona Płachety szczerze o zarobkach piłkarzy - zdjęcia
Lewandowski był jednak głównym bohaterem nie tylko w przypadku tych dwóch goli, ale i niewykorzystanej okazji Polaków przy stanie 1:0 dla Szwedów. Wówczas z bliska napastnik trafił w poprzeczkę, a także i jego dobitka trafiła w konstrukcję bramki. Takie pudła na ogół "Lewemu" się nie zdarzają, co postanowili wykorzystać krytycy. "W Lewandowskim obudził się wewnętrzny Morata. Trafił w poprzeczkę z trzydziestu centymetrów" - zakpił szwedzki "Expressen".
Zobacz też: Tomasz Hajto nie miał LITOŚCI dla Krychowiaka. Zrugał go strasznie. Nie hamował się w niczym
Nawet pomimo tej sytuacji, Robert Lewandowski z pewnością jest ostatnią osobą, do której można mieć jakiekolwiek pretensje za nieudany start Polaków w mistrzostwach Europy. Snajper zdobył trzy bramki, a doliczając jego gole także z Euro 2012 i Euro 2016, w europejskim czempionacie ma już na koncie pięć trafień. Z całą pewnością wybitny piłkarz nie powiedział ostatniego słowa i poszuka sukcesu także i na mistrzostwach Europy w 2024 roku, których gospodarzami będą Niemcy.