„Super Express”: - Jak ważne dla Italii było zwycięstwo w finale?
Giuseppe Dossena: - Było bardzo ważne. Tchnęło sporo optymizmu i nadziei w cały naród. Wszyscy pamiętamy, dlaczego te mistrzostwa przesunięto o rok, wiemy co działo się w ubiegłym roku w Lombardii i całych Włoszech, dlatego potrzebowaliśmy zbiorowego powodu do radości. Taki dostarczyła nam reprezentacja. Chyba nie było mojego rodaka, który w niedzielny wieczór nie utożsamiał się z chłopcami trenera Roberta Manciniego. Waga tego wydarzenia jest trudna do opisania. Bardzo potrzebowaliśmy tego sukcesu.
- 39 lat temu drużyna z panem w składzie sięgnęła po mistrzostwo świata, a teraz Squadra Azzurra po ponad 50 latach przerwy wygrała mistrzostwo Europy. Może warto byłoby uczynić 11 lipca świętem narodowym we Włoszech?
- Z pewnością to bardzo miła data dla mnie i moich kolegów. Cieszę się, że chłopcy Manciniego w rocznicę naszego sukcesu nawiązali do tamtego wydarzenia i po raz kolejny dali powody do świętowania wszystkim włoskim kibicom.
- Kiedy narodziła się ta drużyna? W chwili, gdy Roberto Mancini został selekcjonerem kadry?
- Mancini okazał się gwarantem i ojcem tego sukcesu. Zmienił myślenie, mentalność wśród zawodników, kibiców, dziennikarzy. Pokazał, że Italia może grać pięknie, a jednocześnie potrafi być bardzo pragmatyczna. Widzieliśmy to w turnieju, kiedy Squadra Azzurra dominowała nad Szwajcarią, czy Turcją, aby w drugiej połowie meczów z Belgią i Hiszpanią przeczekać ataki rywali.
- Czy można wskazać jedną kluczową postać w kadrze Manciniego?
- Nie, ponieważ to mistrzostwo Italia wygrała jako drużyna. Nie mamy żadnego zawodnika klasy światowej, który w pojedynkę byłby w stanie wygrać mecz, kogoś takiego jak Robert Lewandowski. Jednak zwyciężyliśmy jako zespół. Mam wrażenie, że tam każdy poszedłby za każdym w ogień. Manciniemu i jego sztabowi udało się stworzyć prawdziwą rodzinę. W każdym spotkaniu ktoś inny potrafił wziąć na siebie ciężar gry. W finale byli to Bonucci, Chiellini, Donnaruma, czy Chiesa, wcześniej błyszczeli Spinazzola, Verratti, Barella. Pokazaliśmy, że mamy świetną defensywę, która podobnie jak na mundialu w 2006 roku okazała się kluczem do zwycięstwa w całej imprezie.
Mistrz świata dla "SE" o finale Euro 2020! Mocne słowa o kontrowersjach z Wembley
- Zgadza się pan ze stwierdzeniem, że ta drużyna może się jeszcze rozwinąć? Nie brakuje w niej młodych zawodników – Chiesa, Pessina, Locatelli, a przecież poza kadrą znaleźli się jeszcze Pellegrini, czy Zaniolo.
- Oczywiście, że ta drużyna może się jeszcze rozwinąć i bardzo na to liczę. Może poszczycić się tytułem mistrzów Europy, ale jestem przekonany, że stać ją na jeszcze więcej. Przed tymi chłopakami najlepsze lata w ich karierach. Życzyłbym sobie i im, aby potwierdzili to kolejnymi osiągnięciami.
Bonucci ZAKPIŁ z Anglików po triumfie w Euro! Wykrzyczał TO do kamery [WIDEO]
- Mówi się, że po tym turnieju zarówno Leonardo Bonucci jak i Giorgio Chiellini mają ogłosić zakończenie kariery reprezentacyjnej. Jak duże będzie to osłabienie dla włoskiej defensywy?
- Obu stać jeszcze na dobre występy w reprezentacji, co do tego nie mam najmniejszych wątpliwości. Sądzę, że obaj zechcą wystąpić jeszcze na mistrzostwach świata w Katarze. Nie wierzę, żeby mieli odpuścić sobie tak dużą imprezę po wygraniu prestiżowego turnieju jakim jest EURO.
- W reprezentacji Włoch zakochało się wielu kibiców. Czy w pana ocenie Italia stała się faworytem mundialu w Katarze?
- Spokojnie, nie wolno nam się zachłysnąć tym sukcesem. Kadra ma już na koncie duży sukces, ale przecież za rok w Katarze inne zespoły również zagrają o wysokie cele. Dzień wcześniej po mistrzostwo Ameryki Południowej sięgnęła Argentyna, są drużyny z Europy podrażnione słabszym wynikiem kontynentalnych mistrzostw. Teraz mamy czas na zasłużone świętowanie, ale później trzeba będzie skupić się na ciężkiej pracy.