Alexander Isak

i

Autor: Julio Munoz/AP

To jest największa gwiazda reprezentacji Szwecji, która nie dosięgała nogami do ziemi. Alexander Isak bez tajemnic

2021-06-23 10:28

Mimo że w pierwszych dwóch spotkaniach Euro 2020 nie strzelił gola, to jego najbardziej obawiają się polscy obrońcy. Dziś Alexander Isak może zadać reprezentacji Polski ciosy, które zapamiętamy na długo. Jeszcze kilka lat temu był pod opieką polskiego trenera. Łukasz Syberyjski prowadził obecnego napastnika Realu Sociedad, gdy ten był juniorem AIK Solna. - Widzę, że zmienił swoje podejście. Chociaż nie strzelił gola, to cieszy mnie jego pazerność. Dochodzi do sytuacji i sam chce je wykańczać. Kiedyś taki nie był - mówi w rozmowie z „Super Expressem” Łukasz Syberyjski.

Mecz w Petersburgu już o godz. 18.00. Tylko wygrana ze Szwedami da Polakom awans do 1/8 finału Euro 2020. Skandynawowie do spotkania przystąpią z dużo mniejszym stresem, bowiem oni są już pewni udziału w fazie pucharowej. Robertowi Lewandowskiemu i spółce jednak łatwo nie odpuszczą.

Alexander Isak w meczu z Hiszpanią trafił w słupek, w starciu ze Słowacją wiele razy wydawało się, że zaraz skieruje piłkę do siatki. Po dwóch spotkaniach Euro 2020 wciąż jest bez gola, ale Łukasz Syberyjski jest zachwycony jego postawą. - Znam go już wiele lat, a pod swoją opieką miałem go przez 1,5 roku. Widzę, że wyrobił w sobie pazerność na gole. Kiedyś taki nie był. Widzę, że ostro idzie po bramkę, gra więcej pod siebie i sam chce rozstrzygnąć losy meczu. Nauczył się tego dopiero po wyprowadzce ze Szwecji - mówi w rozmowie z „Super Expressem”.

Trener AIK Solna Bartosz Grzelak przed meczem z Polską. Ostrzega Biało-czerwonych, na niego MUSZĄ uważać

Szczęsny przyłapany z papierosem. Co Sousa na to?

Po dwóch spotkaniach, a zagrał łącznie 158 minut, jego współczynnik xG (expected goals, czyli liczba goli jaką zawodnik powinni zdobyć w oparciu o jakość i liczbę oddanych strzałów) wynosi 0,6. I tak nie jest źle, biorąc pod uwagę, że Szwecja stawia na defensywę i grę w zorganizowanym kontrataku. A zdobywać bramki Isak potrafi. W minionym sezonie LaLiga strzelił 17 goli w 34 spotkaniach Realu Sociedad.

Zanim jednak trafił do Hiszpanii, to „wyłowiła” go Borussia Dortmund. Na Signal Iduna Park trafił w wieku 16 lat, przed osiemnastymi urodzinami zdołał zagrać pięć spotkań w pierwszej drużynie BVB, ale w klubie z Westfalii jednak się nie przebił. - Nawet długo był Borussii Dortmund, ale to jednak był dla niego zbyt duży przeskok. Miał 17 lat, był w lidze szwedzkiej i nagle trafił do jednej z najlepszych lig na świecie. To był jedyny moment w jego karierze, gdzie ten krok był trochę za duży, ale on teraz procentuje. Musiał się obudzić, „wyciągnąć” się jako człowiek i piłkarz, aby zmniejszyć ten dystans między talentem z Allsvenskan i graczem Bundesligi. Myślę, że te szanse w BVB miał. Był zmieniany, wchodził z ławki, trochę grał. Grał w Pucharze Niemiec. Był blisko goli, ale jednak się nie udało. Niewiele brakowało, by eksplozja formy nastąpiła właśnie w Niemczech. Trafił do holenderskiego Willem II i odpalił. Wszystkie klocki wpadły w prawidłowe miejsca - tłumaczy nam Syberyjski.

Alexander Isak nadzieją Szwedów. Diament z Sociedad oczaruje w meczu z Polską?

- Kiedyś był taki mecz drużyny AIK U-19. Wzięliśmy wtedy Alexandra Isaka i dwóch innych młodych na ławkę rezerwowych. Wszyscy mieli niecałe 15 lat. Gdy odwróciłem się, by zobaczyć, kogo mogę wpuścić z rezerwy, to zobaczyłem całą trójkę. Isak i jego koledzy nawet nie dostawali nogami do ziemi, gdy siedzieli na naszej ławce. A potem wpuściłem tego mikrego Isaka na boisko i rozstawiał obrońców jak chciał. Zawsze był spokojnym chłopakiem, miał głowę na karku. Ma bardzo inteligentne poczucie humoru, choć jeszcze nie rozświetla sali żartami tak jak Zlatan Ibrahimović - żartuje Syberyjski.

Polska - Szwecja. Lewy, zatop Szwedów i spełnij marzenia rodaków!

Syberyjski urodził się w Szczecinie, szybko wyemigrował do Szwecji, a teraz mieszka w Finlandii. Prowadzi IFK Mariehamn, które po siedmiu kolejkach Veikkausliiga ma tylko sześć punktów. Jutro przed nim i jego piłkarzami ważny mecz z Seinäjoen Jalkapallokerho.

- Sześć punktów po tych siedmiu spotkaniach to nie jest to na co liczyliśmy. Pracujemy ambitnie, by to zmienić. Polskiej ligi niestety nie oglądam zbyt często. Pod koniec zeszłego sezonu widziałem jeden mecz Pogoni. Grała z Legią i przegrała. W Polsce bywam od czasu do czasu. Przez COVID-19 oczywiście nie było zbytniej szansy, ale zazwyczaj jestem raz w roku, by odwiedzić rodzinę i pojechać nad polskie morze. Jak na razie w Polsce nikt o mnie nie pytał, myślę, że trudno o to, bo jestem gdzieś na północy Skandynawii. Jak zaczniemy wygrywać, to może coś się w tym temacie zmieni - wierzy Syberjski.

Nasi Partnerzy polecają

Najnowsze