Za to każdy będzie pamiętał dzielnych Duńczyków, którzy podnieśli się po dramacie Christiana Eriksena. Bohaterskich Ukraińców, którzy pokazali, że Szwedów da się pokonać. Czechów, Austriaków a nawet dzielnych Węgrów, którzy choć zajęli ostatnie miejsce w grupie, napędzili strachu gigantom. Świat będzie pamiętał Włochów, którzy na drodze do złota wygrali dwa konkursy rzutów karnych i jedną dogrywkę.
Mateusz Borek zwrócił się do Dariusza Szpakowskiego podczas finału Euro! Co za słowa
Piłkarsko to było cudowne Euro, ale organizacyjnie potwór, który zabijał piękno kibicowania. Turniej rozsiany po całej Europie (o azerskim Baku nie wspominając), dawał się we znaki nie przede wszystkim kibicom. Piłkarze, choć zmęczeni, nie musieli się o nic martwić, podobnie jak oficjele UEFA. Opłacone loty, limuzyna do hotelu, wystawne kolacje. A kibic, który chciał być ze swoją drużyną, musiał się zmierzyć z bardzo trudną i kosztowną logistyką. Turniej w dwunastu krajach to był nonsens i chyba nawet UEFA już to zrozumiała. Następne Euro, które będzie rozegrane tylko w Niemczech, znów może być świętem kibiców. Oby z bardziej znaczącym udziałem biało-czerwonych.