Kibice, którzy przyszli na Allianz Arenę zamarli ze strachu. Tuż przed startem hitowego spotkania między Francją a Niemcami doszło do wyjątkowo groźnego zdarzenia ze spadochroniarzem w roli głównej. Mężczyzna, który leciał spadochronem nad stadionem Bayernu, uderzył w jedną z kamer i z całym impetem wpadł na boisko. Komentujący spotkanie Dariusz Szpakowski myślał, że widowisko było zaplanowane przez organizatorów meczu. Okazuje się jednak, że byliśmy o krok od wielkiej tragedii.
Kibice przywitali piłkarzy reprezentacji Polski po blamażu ze Słowacją. Reakcje były bardzo różne
Nietypowe sceny w trakcie meczu Francji z Niemcami. Mogło dojść do tragedii
Tuż przed początkiem spotkania, na obiekcie Bayernu Monachium - Allianz Arenie było o włos od tragedii. Spadochroniarz, który leciał tuż nad stadionem, uderzył w jedną z kamer i z wielkim impetem spadł na ziemię. Zdarzenie było o tyle zaskakujące, że nawet sam Dariusz Szpakowski nie wiedział, co się dzieje i myślał, że cało zdarzenie zostało zainicjowane przez organizatorów spotkania. Prawda jest jednak zupełnie inna, a samemu skoczkowi mogła stać się wielka krzywda.
- Piłka została dostarczona przez spadochroniarza, który wylądował bezbłędnie. - powiedział Dariusz Szpakowski tuż po zaobserwowaniu nietypowej sceny.
Nagranie ze spadochroniarzem stało się hitem internetu. Kibice przerażeni
Nie da się ukryć, że tak wstrząsające zdarzenie zostało błyskawicznie podchwycone przez internautów, którzy wstawiają nagrania z incydentu na Twitterze. Wszyscy mają nadzieje, że skoczkowi nie stało się nic złego.
- W rzeczywistości koleś zahaczył o spider cama, prawie uderzył z impetem w trybuny, obił ławkę rezerwową Francuzów i trzepnął o glebę - zaznacza dziennikarz Hubert Michnowicz na Twitterze