Tom Cruise natchnął Sobiecha

i

Autor: East News Artur Sobiech

Artur Sobiech: Myślę, że wciąż jestem w kręgu zainteresowania trenerów kadry

2012-10-27 12:24

Drużyna Artura Sobiecha (22 l.), Hannover 96 rozstrzygnęła mecz w Lidze Europy z Helsingborgiem w ostatniej akcji meczu. Po podaniu polskiego napastnika, Didier Ya Konan zdobył zwycięskiego gola na 2:1, dzięki któremu Hannover jest liderem grupy i bliski awansu do następnej fazy. - Bardzo nas ucieszył ten gol, szczególnie, że potrafiliśmy się podnieść z kolan w tej dramatycznej końcówce, po bramce którą straciliśmy w 91 minucie - mówi Super Expressowi Artur Sobiech.

- Gola straciliście 1,5 min wcześniej, już w doliczonym czasie gry. Czy wówczas któryś z was dał sygnał do ataku, żeby ruszyć do przodu i jednak przechylić losy meczu?

- Nikt nie musiał nikogo mobilizować ani motywować, wierzyliśmy w zwycięstwo do samego końca. Taki charakter "siedzi" w naszej drużynie. Jesteśmy zespołem na dobre i na złe, walczymy od pierwszej do ostatniej minuty.

- Obsłużyłeś Ya Konana idealnie, podziękował za to podanie?

- Podziękował. Zresztą nieważne, kto podaje a kto strzela. Wszystko jest podporządkowane dobru zespołu. A z Ya Konanem jesteśmy dobrymi kolegami, bo to właśnie z nim gram najczęściej w "Fifę" na PlayStation, i zazwyczaj go ogrywam. Wczoraj pokazaliśmy, że umiemy też współpracować na boisku (śmiech).

- Artur, wróćmy do meczu reprezentacji z RPA i twojej niefortunnej próby strzału piętą.

- Wszystkim się wydawało, że chciałem uderzyć efektownie piętą, ale tak nie było. Chciałem wyskoczyć i trafić piłkę normalnie lewą nogą, ale piłka siadła trochę na tej murawie i wyszło to komicznie. Myślę, że gdybym stał i nie wykonał ruchu, to piłka wpadłaby do siatki.

- A już myślałem, że chciałeś naśladować swojego kolegę Abdellaoue, który niedawno strzelił gola piętą Machesterowi United.

- Nie chciałem go naśladować. Poza tym on był ustawiony w tamtej sytuacji tyłem do bramki, inaczej niż ja w meczu z RPA.

- Myślisz, że ta niewykorzystana sytuacja zaszkodziła tobie i dlatego nie dostałeś szansy gry z Anglią?

- Być może zaszkodziła, tym bardziej, że przeciwko RPA nie wykorzystałem kilku sytuacji. Gdybym strzelił choć jedną, to może z Anglią bym zagrał. Nie rozpamiętuję już tamtej sytuacji. Myślę, że wciąż jestem w kręgu zainteresowania trenerów kadry, skoro wczoraj specjalnie na mój mecz do Szwecji przyjechał asystent selekcjonera, Marek Wleciałowski. Ale porozmawialiśmy tylko telefonicznie, bo natychmiast po meczu wracałem z drużyną do Niemiec.

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze