Dariusz Mioduski zaatakowany przez holenderską policję

i

Autor: Twitter/Jarek Jankowski Dariusz Mioduski zaatakowany przez holenderską policję

Oświadczenie AZ Alkmaar

AZ Alkmaar wydał oficjalne oświadczenie! Władze miasta nie mają wątpliwości, obwiniają osoby związane z Legią Warszawa

2023-10-06 16:17

Do niecodziennych wydarzeń doszło po czwartkowym meczu Legii Warszawa z AZ Alkmaar. "Wojskowi" zostali w tragiczny sposób potraktowani przez policję, a prezes warszawskiego klubu został uderzony. Po tych druzgocących scenach oświadczenie wydał zespół z Holandii. Taka sytuacja została przedstawiona z zupełnie innej perspektywy.

Do niecodziennych scen doszło po spotkaniu Legii Warszawa z AZ Almaar. Holenderska policja wdała się w przepychanki z władzami klubu oraz piłkarzami. Niedopuszczalny jest fakt, że Dariusz Mioduski - prezes warszawskiej drużyny został uderzony w twarz, a dwóch piłkarzy - Josue oraz Radovan Pankov trafili do aresztu. O całym zdarzeniu wypowiedział się członek rady nadzorczej Legii Warszawa - Jarosław Jankowski.Wieczorem doszło do kulminacji zdarzeń. Zaczęło się od tego, że ochrona stadionowa nie pozwoliła nam wyjść z naszego sektora, z trybuny VIP, przez prawie godzinę po spotkaniu. Usłyszeliśmy jedynie, że "nie, bo nie". Następnie, gdy byliśmy w korytarzu prowadzącym do klubowego autokaru, policja zablokowała wyjście. Byli agresywni. Prowokowali pracowników Legii i drużynę. Ja i prezes Mioduski byliśmy ubrani w garnitury, do tego na szyi mieliśmy identyfikatory meczowe, na których wszystko było napisane - kim jesteśmy, jakie stanowisko zajmujemy. Dla policji nie miało to jednak żadnego znaczenia - przekazał Jankowski w rozmowie z "WP SportoweFakty".

AZ Alkmaar wydało oświadczenie! Policja oraz władze klubu również zabrały głos

Oficjalna strona miasta Alkmaar wystosowała oświadczenie, pod którym podpisała się burmistrz - Anja Schouten, klub oraz policja. - Nie pochwalamy wczorajszego zachowania Legii. Ustalenia poczynione z wyprzedzeniem zostały naruszone, kibice i zawodnicy klubu zachowywali się źle. Wydarzenia zostaną zbadane, a dochodzenie już się rozpoczęło - można przeczytać.

Kibice, którzy stosują nadmierną i niedopuszczalną przemoc wobec policji oraz stewardów, nie są mile widziani w naszym mieście. Wraz ze stronami badami, czy i jak zakazać wstępu na mecze gościom o takim profilu ryzyka - zaznaczyła burmistrz.

Kibice Legii Warszawa mieli szturmować bramę wejściową w skutek czego jeden z funkcjonariuszy miał stracić przytomność. - W celu ochrony bezpieczeństwa własnego i stewardów użyto gazu łzawiącego. Podczas szturmu kibice Legii odebrali funkcjonariuszom kilka pałek i gaz pieprzowy. Władze miasta, policja i AZ bardzo poważnie podchodzą do tego poważnego incydentu. Wydział Dochodzeń Kryminalnych prowadzi dochodzenie w celu ustalenia, kto był odpowiedzialny za akty przemocy - zostało napisane w oświadczeniu.

Zostało nadmienione, dlaczego piłkarze Legii Warszawa zostali zatrzymani. - Zawodnicy zostali zatrzymani i są podejrzani o napaść. Główny budynek został zamknięty, a autobus z graczami Legii nie mógł opuścić parkingu, ponieważ odpływ kibiców był w 'pełnym rozkwicie'. Piłkarze zostali zatrzymani wewnątrz stadionu dla własnego bezpieczeństwa. Polskie media przedstawiają obraz, w którym gracze są ofiarami działań, ale w żadnym wypadku tak nie jest. To piłkarze użyli siły. Areszt to ciężkie narzędzie i policja nie robi tego bez powodu. Na pewno nie w przypadku piłkarzy po meczu międzynarodowym - przekazują władze miasta.

Decyzja prokuratora o zatrzymaniu zawodników nie została podjęta pochopnie i została wcześniej omówiona z policją. Są to osoby podejrzane o poważne przestępstwa, które prokuratura, jak w każdym przypadku, dokładnie oceni - przekazał Digna van Boetzelaer, główny prokurator. - Legia okazała się niewiarygodnym partnerem i nie dotrzymała warunków umowy. Polskie władze zrobiłyby dobrze, życząc kolegom powodzenia i pomagając w tropieniu podejrzanych, zamiast krytykować nasze działania. Ta rażąca przemoc wobec funkcjonariuszy jest niedopuszczalna i zdecydowanie ją potępiam - zaznaczył Hamit Karakus, szef policji w Holandii Północnej.

Najnowsze