„Super Express”: - Kto wyjdzie zwycięsko z polsko-duńskiego boju o fazę grupową?
Martin Jorgensen: - Wiele zależy od tego, co wydarzy się w Danii. Midtjylland jest drużyną własnego boiska, u siebie groźną dla każdego. Boleśnie przed rokiem przekonało się o tym Lazio, które przegrało tu aż 1:5, punkty zgubił także Feyenoord, remisując 2:2. W przeszłości na tym stadionie remisował Liverpool oraz przegrywał Manchester United. Dlatego jestem przekonany, że drużyna z Danii zechce wypracować sobie solidną zaliczkę przed wyjazdem do Warszawy.
- Czyli gospodarze będą atakowali?
- Myślę, że tak może być. Drużyna trenera Thomasa Thomasberga w poprzedniej rundzie wysoko pokonała u siebie Omonię Nikozja 5:1. Oczywiście swoją rolę w tamtym meczu odegrała czerwona kartka dla Cypryjczyków jeszcze w I połowie, ale wynik poszedł w świat. Wcześniej Midtjylland wygrał u siebie z zespołem z Luksemburgu, więczrobi wszystko, aby zdrowo postrzelać także w czwartek. Pomimo przebudowy przedniej formacji, nie brakuje w niej jakości.
- Jak duże zmiany zaszły w drużynie w stosunku do ubiegłego sezonu?
- Najbardziej zmieniła się linia ataku. Sporym osłabieniem było odejście Gustava Isaksena. Król strzelców ligi duńskiej został sprzedany za olbrzymie pieniądze do Lazio. Z drużyną pożegnali się także Sory Kaba i Emam Ashour. Klub dokonał jednak znaczących wzmocnień, które - według doniesień medialnych - miały go kosztować około 10 milionów euro!
Duński gwiazdor ostrzega Legię przed tym młodzieńcem: „Wprowadza sporo fantazji”
- Na kogo wicemistrzowie Polski muszą zwrócić uwagę?
- Jak powiedziałem, ciekawie wygląda przednia formacja, w której nowym liderem ma być reprezentant Korei Południowej, Gue Sung-Cho. Wielu zastanawiało się, jak 25-latek poradzi sobie w Europie, daleko od ojczyzny. Tymczasem na razie jest najlepszym strzelcem zespołu. Przeciwko Omonii koncert zagrał Franculino, wychowanek Benfiki, z którą wygrał młodzieżową Ligę Mistrzów. Ma nieprzeciętne umiejętności i doskonale czuje się w pojedynkach z obrońcami. Wprowadza sporo fantazji w poczynania ofensywne duńskiego zespołu.
- A kogo nazwałby pan playmakerem, liderem środka pola?
- Drugą linię zabezpiecza i grę kreuje Urugwajczyk Emiliano Martinez. Bez niego trudno sobie wyobrazić obecne Midtjylland. Generalnie i w tej formacji nie brakuje zawodników klasowych, którzy w decydującym momencie potrafią zrobić różnicę.
- Jak generalnie ocenia pan Midtjylland na początku sezonu?
- Widać, że drużyna chce wywalczyć awans do fazy grupowej Ligi Konferencji. No i zależy jej na odbudowaniu pozycji w lidze. Po pięciu kolejkach zajmuje 4. miejsce, z dorobkiem dziewięciu punktów. Jedno jest pewne: Midtjylland jest w tym sezonie bezkompromisowe, nie zremisowało żadnego z dotychczasowych spotkań.
- W przeszłości Midtjylland dało się we znaki polskim zespołom: wyprzedziło Legię w fazie grupowej Ligi Europy, parę lat później wyeliminowało Arkę Gdynia. „Wilki” to... pożeracze Polaków?
- Będzie można tak stwierdzić, jeżeli Midtjylland i tym razem wyeliminuje Legię. Tamte spotkania przeszły już do historii. Przeszłość jest ciekawostką dla historyków. Nie sądzę, aby jedna bądź druga drużyna specjalnie zaprzątała sobie głowę statystykami. Liczy się to, co jest tu i teraz: nowe mecze to nowe możliwości.
- Jak powinna zagrać Legia, aby awansować?
- Musi być bardzo uważna w defensywie. Jak już wspomniałem, Duńczycy nie są tak dobrzy na wyjazdach, dlatego czwartkowe spotkanie będzie absolutnie kluczowe w kontekście awansu. Stadion „Wilków” może nie jest wielki, ale często zapełnia się kibicami, dlatego w czwartek atmosfera z pewnością będzie gorąca. Liczę, że oba zespoły stworzą ciekawe widowisko.