Brzyski, który na Łazienkowską trafił zimą z warszawskiej Polonii, po trudnych początkach i krytyce, w tym sezonie jeśli już wstaje z ławki rezerwowych, to zbiera pochwały.
- Po urazie "Warzywka" trener mi zaufał, dał szansę i myślę, że ją wykorzystałem - twierdzi Brzyski, który w ostatnim spotkaniu przeciwko Koronie w Kielcach (5:3) zaliczył dwie asysty i należał do najlepszych w ekipie mistrzów Polski. - My efektownie wygraliśmy, Lazio też (rzymianie pokonali 3:0 Chievo Verona). Widać, że obie drużyny prężą muskuły. Wierzę, że w czwartek pokażemy, że to my mamy większe - śmieje się piłkarz.
Jakub Rzeźniczak: Możecie mnie zamknąć nie zapłacę! [WYWIAD]
O zwycięstwo w Rzymie nie będzie jednak łatwo, Lazio wydaje się być w formie: - Z Chievo zagrali naprawdę dobre spotkanie. Mają wielkie możliwości w ataku, w obronie też nie popełniają wielkich błędów. Każdy moment dekoncentracji przy takim przeciwniku może skończyć się źle, ale nie panikujmy. To też ludzie i można ich pokonać - uważa Brzyski.
"Brzytwa" twierdzi, że już nie może się tego meczu doczekać. - Chyba każdy piłkarz chciałby się sprawdzić w konfrontacji z takimi graczami jak Mirosław Klose - dodaje.
Jan Urban ogłosił skład Legii Warszawa na Ligę Europejską
W tym tygodniu Brzyski opuszczał boisko kilka minut po innych zawodnikach Legii. - Ćwiczyłem strzelanie rzutów wolnych, tylko wolnych. Dziennikarze pytali, czy trenowałem i karne? Nie, od "jedenastek" są u nas inni specjaliści. Postrzelałem, bo w meczu to się może przydać. Wiadomo, że to Włosi będą gnieść, ale pewnie nieraz nadarzy się okazja do kontry i wierzę, że uda się coś trafić, skaleczyć Lazio. Stać nas na sprawienie niespodzianki - twierdzi obrońca Legii.