Komunikat z UEFA jest jednoznaczny. Kara finansowa tak, kara zamknięcia stadionu nie. Przynajmniej na razie nie. Wykonanie wcześniejszej decyzji europejskiej federacji - po incydentach w Wielkopolsce, które miały miejsce w trakcie trwania meczu III rundy eliminacji Ligi Mistrzów przeciwko FC Basel - zostało tylko czasowo zawieszone na dwa lata.
Lech - Fiorentina z udziałem publiczności!
Działacze Lecha zrobili wszystko co mogli. Włączyli się do akcji "RESPECT" i w okolicznościowych koszulkach wybiegli na murawę w kolejnym starciu przeciwko Szwajcarom. Dodatkowo wsparli również działania ECA "90 minutes for hope". Komisja Apelacyjna UEFA nie miała więc wyboru. Zawiesiła wykonanie kary zamknięcia stadionu na dwa lata, ale utrzymała za to w mocy grzywnę wysokości 200 tysięcy złotych. Biorąc pod uwagę potencjalne zainteresowanie fanów w Poznaniu przed zbliżającym się meczem, rachunek ekonomiczny ostatecznie powinien wyjść zdecydowanie na plus.
Starcie z Fiorentiną - zaplanowane na 5 listopada tego roku - odbędzie się więc w obecności fanów. Tylko od tych fanów zależy natomiast, czy sytuacja będzie podobnie wyglądać również w kolejnych spotkaniach. Werdykt UEFA jest bowiem bezlitosny. Każde kolejne przewinienie na dłużej zamknie trybuny stadionu przy ulicy Bułgarskiej.
Lech Poznań wysłał Legii Warszawa myszkę komputerową. O co chodzi?
I tylko skarbnik "Kolejorza" dzisiaj zapewne nie świętował. Europejska federacja dalej domaga się bowiem 200 tys. złotych kary od mistrza Polski. Biorąc pod uwagę wszystkie poprzednie mandaty, tylko w obecnym sezonie "Kolejorz" stracił już przez swoich fanów 560 tys. złotych. Ile zarobił? Tego akurat w oficjalnym komunikacie klubu nie znaleźliśmy.