Jamie Vardy

i

Autor: AP Jamie Vardy

Legia na nich zapoluje. Bójka w barze, ucieczka do kasyna i słynny tata

2021-09-29 14:50

Legioniści przez wielu byli skazani na pożarcie przed meczem ze Spartakiem Moskwa, ale wszystkim sceptykom zagrali na nosie i wygrali w Rosji 1:0. W 2. kolejce LE mistrzów Polski zechcą dopaść „Lisy” z Leicester City. Niech gracze Czesława Michniewicza zabawią się w piłkarskich w myśliwych.

Będzie na kogo polować! Michniewicz zdaje sobie sprawę, że znowu to jego piłkarze są - teoretycznie – na straconej pozycji, ale przed meczem mówi: Nasi piłkarze są warci 26 mln euro, Leicesteru 550. Gdyby liczyły się tylko pieniądze, to Sheriff nie wygrałby z Realem Madryt.

Szkoleniowiec mistrzów Polski ma racje i jest gotowy na łów. Na radarze wszystkich legionistów powinien być Jamie Vardy. To chyba najbardziej szczwany „Lis” w angielskiej drużynie. W polu karnym bywa bezlitosny, a kiedyś nie miał litości przy barze. W 2004 roku sprał na kwaśne jabłko człowieka, który śmiał się z jego niedosłyszącego kolegi. Chciał „tylko pomóc”, ale skończył z elektroniczną opaską na kostce i dozorem policyjnym. Przez sześć miesięcy musiał wracać do domu przed 18.00. - Musiałem liczyć na to, że będziemy prowadzić w meczu i będę mógł zejść w okolicach 60. Minuty, by zdążyć wrócić do domu przed szóstą - wspominał Vardy, grający wtedy w… siódmej lidze angielskiej. Do Leicester trafił osiem lat później. Od dekady dostępu do bramki Leicester broni Kasper Schmeichel. Przebył długą drogę, by wyjść z cienia ojca (legendy Manchesteru United, jednego z najwybitniejszych bramkarzy w historii), ale chyba mu się to udało. Na King Power Stadium trafił, gdy Lisy grały jeszcze na zapleczu Premier League, a teraz może pochwalić się - tak jak Vardy - mistrzostwem Anglii, pucharem i superpucharem kraju, oraz ćwierćfinałem Ligi Mistrzów.

Zbigniew Boniek publicznie śmieszkuje ze słów Sousy. Nie obyło się bez szpilki, wymowny wpis

Legia w fazie grupowej LE. Mladenović: Chciałem trafić na mocnych przeciwników

Osobą łączącą te dwie postacie może być dziś James Maddison. Od lat uchodzi za wielki talent, a od kilku dobrych miesięcy jest na cenzurowanym. Pewnego razu opuścił zgrupowanie reprezentacji Anglii, ponieważ twierdził, że jest chory. Prawda okazała się jednak inna. Cudowne ozdrowienia nastąpiło już następnego dnia… w kasynie. – Jak grasz w kadrze, to pada na ciebie wyjątkowo jasne światło reflektorów, chłopcze – powiedział mu wkurzony selekcjoner Anglików Gareth Southgate.

Przed meczem Legia – Leicester w Lidze Europy. Jon Flanagan nie ma wątpliwości

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze