To miał być mecz na przełamanie. Mecz, którym Legia zamknie usta krytykom i pokaże, że wciąż potrafi grać w piłkę i strzelać gole. Ale niestety zapomnieliśmy, że na ławce wicemistrzów Polski jest Henning Berg - człowiek, który w kilka miesięcy potrafił przekształcić najlepszą drużynę w Polsce i zwycięzcę grupy Ligi Europejskiej w zespół bez pomysłu, polotu i zrozumienia.
Zobacz: II. runda el. Ligi Europy: Legia Warszawa - FC Botosani. Gdzie transmisja w TV i STREAM ONLINE?
I tak właśnie wyglądała pierwsza połowa. Owszem, gospodarze byli lepsi, ale ich poczynaniami kierował chaos. Idealnym podsumowaniem tych 45 minut były dwa strzały Kucharczyka - jeden z woleja na dach stadionu, drugi głową ponad bramką, w której nie było bramkarza.
Po przerwie jednak gospodarze grali tak, jakby Henning Berg zrobił im w szatni znaną od sir Alexa Fergusona "suszarkę". Byli aktywniejsi i szybsi, sprawiali rywalom coraz więcej problemów, ale wciąż brakowało skuteczności. Na szczęście w 78. minucie trafił Ondrej Duda, ale jednobramkowe zwycięstwo ani trochę nie udobruchało kibiców. Przez cały mecz dawali oni do zrozumienia piłkarzom, że w Legii trzeba walczyć, a na koniec pożegnali ich gwizdami. I trudno się dziwić, bo w meczu ze średniakiem ligi rumuńskiej wicemistrz Polski zdołał zdobyć zaledwie jednego gola. Mimo to przed rewanżem jest faworytem i ma awans na wyciągnięcie ręki.
LEGIA WARSZAWA - FC BOTOSANI 1:0
Bramki: Duda 78
Żółte kartki: Broź, Rzeźniczak - Cordos, Vasvari, Cucu
Legia Warszawa: Kuciak - Broź, Rzeźniczak, Pazdan, Brzyski - Furman, Jodłowiec - Guilherme (68. Żyro), Duda (93. Masłowski), Kucharczyk - Nikolić (68. Prijović)
FC Botosani: Iliev - Dimitrov, Miron, Cordos, Acsinte - Brata (69. Ivanovici), Vasvari (64. Robertson), Cucu, Costin (84. Croitoru), Batin - Roman