Przed dwoma tygodniami, niemal w środku fatalnej serii ekstraklasowej (cztery porażki z rzędu), podopieczni Kosty Runjaicia poprawili swym kibicom nastrój wygraną w Mostarze. Nie był to wielki mecz w ich wykonaniu, ale zapowiadał stopniowy renesans formy.
Legia wraca na zwycięską ścieżkę?
Punktem zwrotnym – taką przynajmniej nadzieję mają kibice stołeczni – było ubiegłotygodniowe starcie w Pucharze Polski z GKS-em Tychy. Na jego rozstrzygnięcie warszawianie potrzebowali niewiele ponad pół godziny, a demontaż przeciwnika rozpoczął się od „ciasteczka” Bartosza Slisza, zamienionego na pierwszą bramkę przez Blaża Kramera.
- Przegraliśmy parę spotkań w lidze, ale cały czas byłem dobrej myśli – mówi Slisz. – Może popełnialiśmy błędy w obronie, może chwilami szczęście się od nas odwracało, ale to nie były złe gry w naszym wykonaniu – dodaje pomocnik Legii. W kryzysowym czasie drużyny on akurat, co dostrzegł również selekcjoner Michał Probierz, trzymał poziom. Harował w środku pola, od czasu do czasu w ofensywie rzucał zaś takie podania, jak to w Tychach.
Bartosz Slisz wskazał kluczowy element, który pomógł opanować kryzys
Niedzielna wygrana ligowa w Radomiu zdaje się potwierdzać powrót wojskowych do równowagi. Legia najwyraźniej znalazła sposób na dużą liczbę boiskowych obowiązków (ekstraklasa, PP, LKE). - Jest o niebo lepiej, niż dwa lata temu – podkreśla Slisz. Przywołuje sezon, w którym stołecznej ekipie udało się co prawda zagrać w fazie grupowej Ligi Europy, ale zajęła w niej ostatnie miejsce. I bardzo „cierpiała” w lidze, notując passę siedmiu porażek.
- Przekonaliśmy się wówczas, jak to jest rywalizować na trzech frontach. Doświadczenie okazało się bezcenne, wnioski z niego wyciągnięte pozwoliły nam dziś dużo szybciej wyjść z dołka – tłumaczy Bartosz Slisz. Przyznaje, że w natłoku meczów nie ma zbyt wiele czasu na klasyczne treningi; dominuje rytm „mecz-regeneracja-rozruch-mecz”. - W tych okolicznościach najważniejszy jest chyba trening mentalny. A ja mam wrażenie, że wchodzę w swój dobry stan. I zespół też – zapowiada legionista.
To ważne słowa przed meczem ze Zrinjskim. Ewentualna wygrana z Bośniakami sprawi, że Legia będzie już jedną nogą w fazie pucharowej Ligi Konferencji Europy. Byłoby to piękne dopełnienie rundy, w której kibice oglądali fantastyczne i pełne goli gry pucharowe z Austrią Wiedeń, FC Midtjylland czy Aston Villą!
Początek meczu Legia – Zrinjski Mostar w ramach 4. kolejki Ligi Konferencji Europy – w czwartek o godz. 18.45 przy Łazienkowskiej w Warszawie. Transmisja w TVP Sport i na platformie streamingowej Viaplay. Legioniści po 3. kolejkach są liderem grupy E. Mają w dorobku 6 punktów, podobnie jak Aston Villa.