Arsenal Londyn w pierwszym meczu miał wszystko, aby na rewanżowe spotkanie w Madrycie udać się ze znaczącą zaliczką. Atletico grało bowiem od dziesiątej minuty w osłabieniu. Gospodarze nie potrafili tego wykorzystać i to "Rojiblancos" wyjechali ze stolicy Wielkiej Brytanii z lepszym rezultatem.
"Kanonierzy" na Wanda Metropolitano musieli zdobyć co najmniej jedną bramkę, aby marzyć o awansie do finału Ligi Europy. Od pierwszych minut obie ekipy nie kwapiły się jednak do huraganowych ataków. Wynik meczu w siódmej minucie mógł otworzyć Diego Costa. Hiszpan najpierw przepchnął Laurenta Koscielnego, a następnie Nacho Monreala i wyszedł sam na sam z Ospiną.
Był jednak wyrzucony do boku i nie trafił w światło bramki. Arsenal starał się odpowiadać akcjami oskrzydlającymi. Do momentu dośrodkowania wszystko wyglądało obiecująco, ale większość z nich nie docierała do zawodników z Londynu. A jeśli tak się już stało, mieli oni bardzo mało miejsca, przez co szybko tracili posiadanie piłki.
W pierwszej połowie nie obyło się niestety bez dramatu. Już w ósmej minucie Koscielny doznał fatalnie wyglądającej kontuzji. Francuz źle postawił nogę i zwijał się z bólu, a w jego oczach pojawiły się łzy. Wiele wskazuje na to, że reprezentanta "Trójkolorowych" mogą ominąć mistrzostwa świata w Rosji. Pierwsze diagnozy mówią o zerwaniu ścięgna Achillesa i sześciu miesiącach przerwy.
Mecz długimi fragmentami nie zachwycał. Piłkarze Atletico postanowili jednak zamknąć pierwszą połowę z przytupem. Świetnym podaniem do Costy popisał się Antoine Griezmann. Napastnik gospodarzy znalazł się w sytuacji sam na sam, przepchnął Hectora Bellerina i umieścił piłkę w siatce dając Atletico prowadzenie.
W drugiej połowie Arsenal musiał zaatakować. Londyńczycy nadal potrzebowali jednej bramki, ale ta dawałaby im dopiero dogrywkę. Akcje gości nadal nie były przekonujące, a Atletico doskonale radziło sobie z defensywą "Kanonierów". Blisko podwyższenia wyniku było w pięćdziesiątej czwartej minucie.
Świetnym podaniem do Costy popisał się Thomas. Hiszpan wpadł w pole karne, nawinął jednego z obrońców Arsenalu, ale przed oddaniem strzału stracił równowagę i nie zdołał oddać mocnego uderzenia. Niespełna kwadrans później kapitalną okazję miał Griezmann, a pozycję wypracował mu Costa.
Strzelec bramki świetnie związał w polu karnym dwóch obrońców Arsenalu, a Francuz był zupełnie nieobstawiany na czwartym metrze. Dostrzegł to Hiszpan, który zagrał do swojego partnera. Griezmann miał czas aby przyjąć piłkę i oddać strzał, ale ten w ostatniej chwili zablokował Calum Chambers, który uchronił swój zespół od straty bramki.
Arsenal miał momenty, w których spychał rywali do głębokiej defensywy, ale zawodnicy Arsene'a Wengera nie potrafili przedrzeć się pod bramkę Jana Oblaka. Atletico natomiast szukało swojej szansy w kontratakach, ale skuteczność nie była mocną stroną Griezmanna.
Angielski zespół nie zdołał przebić się przez defensywę gospodarzy. Tym samym "Kanonierzy" musieli pożegnać się z marzeniami i o finale Ligi Europy i o awansie do Ligi Mistrzów. Atletico Madryt natomiast będzie miało okazję powtórzyć sukces z 2010 i 2012 roki, kiedy to wygrali te rozgrywki.
Atletico Madryt - Arsenal 1:0 (1:0)
Bramki: Diego Costa 45+2
Żółte kartki: Gabi, Costa, Saul - Wilshere, Monreal, Mustafi
Atletico: Oblak - Thomas (92. Savić), Gimenez, Godin, Lucas - Vitolo (74. Correa), Saul, Gabi, Koke - Griezmann, Costa (82. Torres)
Arsenal: Ospina - Bellerin, Koscielny (12. Chambers), Mustafi, Monreal - Ramsey, Wilshere (68. Mychitarian), Xhaka, Oezil - Lacazette, Welbeck