Andre Martins

i

Autor: Cyfrasport Andre Martins

Prezent od Bruno Fernandesa i męskie słowa gracza Legii przed meczem ze Spartakiem

2021-09-14 13:27

Andre Martins czeka w bólach na mecz ze Spartakiem. Portugalczykowi dokucza kostka, za plecami ciągnie się afera bramkowa z meczu ze Śląskiem. Nastawienie przed rywalizacją w Moskwie ma jednak odpowiednie. Grał w Lidze Mistrzów ze Sportingiem, ale "Super Expressowi" mówi: - To może być największe wyzwanie w mojej karierze. Pomocnik Legii powiedział też o prezencie od Bruno Fernandesa.

- Na początku zapytam: jak zdrowie?

- Był problem z kostką. Tą samą kostką, w którą zostałem trafiony w meczu ze Slavią. We Wrocławiu nikt mnie nie dotknął, źle stanąłem i trochę ją podkręciłem. To się zdarza często. Szczerze, to nawet nie pamiętam, kiedy grałem mecz i nie czułem żadnego bólu. Zawsze z czymś trzeba się zmagać, ale będę gotowy na mecz ze Spartakiem.

- Ta faza grupowa Ligi Europy to dla was najlepsze losowanie?

- Jeśli jesteś w LE, to wszystkie drużyny są silne. Wiedzieliśmy, że nowe ścieżki do Ligi Mistrzów są niezwykle trudne i awans do LE będzie sukcesem. Cieszymy się tymi rozgrywkami. Zagramy przeciwko wielkim piłkarzom, wielkim klubom, na pięknych stadionach. Będziemy się tym cieszyć. Chcemy to zrobić. Chcemy coś z tych meczów wyciągnąć, wiemy, z kim się zmierzymy.

SPRAWDŹ: Morawiecki i prezes PZPN po ważnym spotkaniu. Internet aż huczy, wyciekły szczegóły

Kacper Skibicki: Jedziemy do Moskwy po zwycięstwo

- Jak może wyglądać mecz ze Spartakiem i cały wasz występ w fazie grupowej?

- Każdy mecz jest inny, więc ciężko mi mówić o wszystkich na raz. Spartak jest silny, widziałem ich mecze z Benfiką Lizbona. Przegrali, ale grali nieźle. Fizycznie są naprawdę mocni. Będzie to dla nas trudny mecz, zwłaszcza, że na wyjeździe. Ale wszystko się może zdarzyć - również w Napoli i Leicester. Chcemy pokazać, że nie jesteśmy w Lidze Europy, by miło spędzić czas, tylko coś pokazać.

- Dlaczego jest na razie tak trudno połączyć ligę i grę w Europie?

- Nie jest łatwo, ale bez przesady. Mamy 25 piłkarzy z wielką jakością. Nie zaczniemy teraz płakać, bo przegraliśmy trzy mecze. Będzie przecież jeszcze trudniej, mamy wiele spotkań w krótkim okresie. Jesteśmy profesjonalistami i żyjemy dla takich momentów. Po to pracujemy. Mam nadzieję, że będzie lepiej niż było.

- Byłeś kiedyś zamieszany w dziwniejszą bramkę niż ta, która padła we Wrocławiu?

- Mam już 31 lat, gram w piłkę ze 20 i nigdy w życiu nie widziałem czegoś takiego. Zwłaszcza, że żyjemy w erze VAR. To było bez sensu. Liniowy podniósł chorągiewkę, choć nie był pewny swojej decyzji. Muszę też obwinić siebie, bo powinienem grać do gwizdka. Myślę, że wszyscy na moim miejscu postąpiliby tak samo. Widziałem flagę, a teraz – gdy mamy VAR – wiem, że takie decyzje są podejmowane, gdy ma się 100 proc. pewności. Świetnym przykładem był drugi gol dla Śląska. Piłkarz był na pięciometrowym spalonym, a liniowy nie podniósł chorągiewki. To był wielki błąd, ale gol nie został uznany. Wszyscy popełniamy błędy, ale ta pomyłka kosztowała nas punkty.

ZOBACZ: Boniek przeprosił Legię za ostatni mecz! Szczera rozmowa z kapitanem „Wojskowych”

- Powrót Cristiano Ronaldo do MU zaskoczył?

- Jest tam, gdzie chcę być. Już pokazał, że pasuje do tego zespołu idealnie. Dla mnie to najlepszy piłkarz świata, maszyna do strzelania goli. Ma 36 lat, a może jeszcze wiele. Cieszę się nim. Mogę się od niego uczyć nawet od strony poza boiskowej. Z Ronaldo zaliczyłem kilka zgrupowań reprezentacji. Był doskonały. Młodych zawsze wspierał radą, otaczał opieką, motywował. Jego podejście jest super. To samo Bruno Fernandes. Ma w sobie dużo pokory. Mamy super relacje, kilka dni temu wysłał mi koszulkę z występu w kadrze.

Sonda
Legia Warszawa - czy wyjdzie z grupy w Lidze Europy?
Najnowsze