O meczu Śląska Wrocław z Legią Warszawa było w weekend bardzo głośno. Wrocławianie wygrali skromnie, bo 1:0, jednak to wystarczyło, aby komplet punktów powędrował na ich konto. Fani i piłkarze Legii byli jednak wściekli, bo bramka padła w niezwykłych okolicznościach. Jeden z zawodników Śląska próbował zagrywać w pole karne rywala, jednak przeszkodził mu w tym Ernest Muci – zawodnik Legii odbił jednak piłkę tak niefortunnie, że ta trafiła do będącego daleko za linią obrony Victora Garcii. W pierwszej chwili Marcin Boniek podnosi chorągiewkę, sygnalizując pozycję spaloną, ale bardzo szybko ją opuszcza, jakby orientując się, że o nie ma mowy o spalonym. Zawodnicy Legii „instynktownie” zatrzymali się, bo byli pewni, że sędzia przerwie grę. Tak się nie stało, a Garcia ruszył na bramkę i pokonał Artura Boruca.
Radomiak wyrwał punkt Pogoni. Trener beniaminka mówi wprost [WIDEO]
Grzegorz Krychowiak wybrał się na ekskluzywne zakupy! Więcej w galerii poniżej:
Piłkarze sami są sobie winni, ale sędzia przeprasza za błąd
Czy można w tej sytuacji całkowicie obwinić sędziego liniowego? Z pewnością wprowadził on zamieszanie, ale to sędzia główny decyduje o tym, czy gra zostaje przerwana, a jedna z podstawowych zasad dla zawodników mówi, że gra się do gwizdka. Legioniści, powinni więc zachować czujność i koncentrację do końca, choć nie ulega wątpliwości, że Marcin Boniek popełnił w tej sytuacji błąd.
Artur Boruc wybuchł po skandalu. Odgraża się "kopaniem na pi**ę"
Jak informuje portal WP SportoweFakty, sędzia liniowy zdaje sobie sprawę z tego faktu i postanowił o całej sytuacji porozmawiać z Arturem Jędrzejczykiem. Za pośrednictwem kapitana Boniek przekazał piłkarzom Legii swoje przeprosiny, a sama rozmowa miała odbyć się w spokojnej atmosferze, już po tym, jak emocje po meczu opadły.