Michał Listkiewicz

i

Autor: CYFRASPORT Michał Listkiewicz

Michał Listkiewicz: Po co nam puchary?

2015-07-28 4:00

Dziwią reakcje po odpadnięciu połowy polskich klubów już w lipcowej fazie europejskich pucharów. Trener Śląska jest zadowolony, gdyż doświadczenia z batów od Szwedów... przydadzą się w rozgrywkach ligowych. Na Podbeskidzie i Koronę jak znalazł. W Białymstoku z kolei zameldowano wykonanie zadania polegającego na pokonaniu zespołu pieśni i tańca z Litwy. Biedna jak mysz kościelna po ataku europejskich banksterów na cypryjskie banki Omonia przedstawiana jest na Podlasiu jak Barcelona. Już następna runda zweryfikuje te opinie. Dobrze, że chociaż eksportowy duet Lech i Legia nie robi sobie jaj z ludzi, jak na razie.

Nadworni krytycy władz PZPN walą nie w ten bęben, co należy. Krytykowanie sędziów akurat teraz, gdy wróciliśmy na międzynarodowe salony, a arbitraż w lidze jest naprawdę dobry, to strzał kulą w płot. Owszem, można się ośmieszać, czepiając dwóch autów w przegranym sromotnie meczu, ale poziom sędziów to dziś najmniejsze zmartwienie w polskim futbolu.

Lech Poznań - FC Basel: Oba mecze w telewizji publicznej

Wybitny felietonista i małopolski baron piłkarski Ryszard Niemiec ubolewa nad niskim poziomem etyczno-moralnym arbitrów, od Jarguza po Marciniaka, z Listkiewiczem po drodze, jako żywo przypomina mi sierżanta Cycka z elbląskiej jednostki wojskowej imienia Rodziny Nalazków. Ilekroć urwaliśmy się dziurą w płocie do knajpy lub dyskoteki, stawiano nas do pionu pod zarzutem naruszenia norm etyczno-moralnych i narażenia na szwank obronności Ludowej Ojczyzny.

O wynikach losowania eliminacji mundialu w Rosji krótko, cytatem z Kazimierza Wielkiego Górskiego: "Szczęście to można mieć na loterii, a w piłkę trzeba grać lepiej od rywala, by zwyciężyć".

Najnowsze