"Super Express": - Pamięta pan swój ostatni mecz w barwach Śląska w pucharach?
Tadeusz Pawłowski: - To było ponad 30 lat temu. Za trenera Calińskiego. Graliśmy z Servette Genewa, a ja siedziałem wtedy na ławce. W sumie zagrałem dla WKS-u w Europie 21 spotkań i zdobyłem 14 goli. Lata mijają, a to wciąż klubowy rekord. Piękne czasy, piękne wspomnienia.
- Odżałował pan już odejście Marco Paixao do Sparty Praga? Kim pan zamierza postraszyć Słoweńców?
- Marco nie dał się przekonać, by u nas zostać. Jego decyzja. Nie ma co patrzeć do tyłu. Mam Roberta Picha, Petera Grajciara, Flavio, na szpicy może zagrać Mateusz Machaj. Mam przeczucie, że w roli fałszywej dziewiątki poradziłby sobie też Jacek Kiełb. Bardzo dobrze wprowadził się do zespołu, strzelił zwycięskiego gola w sparingu z Zagłębiem Lubin. Na boisku myśli, umie się ustawić, nie boi się podjąć ryzyka.
Zobacz: NK Celje - Śląsk Wrocław LIVE w INTERNECIE. STREAM ONLINE za darmo
- Po co właściwie Śląskowi ta Liga Europy? Mówi się o kłopotach finansowych klubu, wzmocniliście się tylko Kiełbem, będzie wstyd, jeśli Celje was wyeliminuje.
- Ja nie kalkuluję. Nie zastanawiam się, czy będzie wstyd, jeżeli odpadniemy. Zresztą wierzę, że przejdziemy Słoweńców. Mamy ich rozłożonych na czynniki pierwsze. Moi współpracownicy oglądali nawet ich mecz rezerw. Od nas odszedł Marco, a Celje sprzedało do FC Kopenhaga za 1,2 mln euro Benjamina Verbicia, który w poprzednim sezonie strzelił dla nich 15 goli. Chcemy skutecznie grać w Ekstraklasie oraz jak najdłużej w Pucharze Polski i Lidze Europy. Do tego niezbędna jest szeroka kadra. Dlatego potrzebuję jeszcze czterech nowych graczy.
- Zabiera pan do Słowenii jakiś talizman?
- Mam zawsze przy sobie poświęcony różaniec z Częstochowy, ale nie lubię się z tym afiszować. Podobnie jak nie leżę krzyżem w kościele. Ale wierzę, że Pan Bóg czuwa nad dobrymi ludźmi.