"Super Express": - Debiut w Utrechcie był udany?
Nikola Vujadinović: - Mogę powiedzieć, że jestem zadowolony z rezultatu, ale moja gra może być dużo lepsza, to był dopiero pierwszy mecz. W Hiszpanii, gdzie ostatnio grałem (w Osasunie - red.) okres przygotowawczy zaczyna się później, a nie było mnie tu podczas przygotowań Lecha. Musiałem więc trenować i czekać na lepszą dyspozycję i szansę gry.
- Było nerwowo?
- Ja się nie denerwuję, nie jestem takim typem człowieka. Nie miałem z drużyną zbyt wielu treningów, ale moim zdaniem defensywa funkcjonowała dobrze. Byłem nawet bliski zdobycia gola po świetnym podaniu Majewskiego, ale zabrakło trochę szczęścia. Następnym razem się uda.
- Utrecht to mocny rywal?
- To silna drużyna, holenderski futbol ma uznaną markę. Mają kontrolę nad piłką, grają dokładnie do nogi. Mają też świetnych zawodników i myślę, że z remisu w Utrechcie możemy być zadowoleni.
- Kto jest faworytem przed rewanżem?
- Powinniśmy wykorzystać atut własnego boiska. Zagramy przed naszymi kibicami, a już widziałem, jaka w Poznaniu jest atmosfera na meczach. Kibice są fantastyczni i mają oczekiwania, które w czwartek musimy spełnić. Spodziewam się ostrego meczu i wiem, że damy z siebie wszystko. Obiecuję, że to będzie prawdziwa bitwa.
- Masz swój piłkarski wzór do naśladowania?
- Teraz już nie, ale jako młody chłopak oczywiście miałem swoich idoli. Oglądałem szczególnie mecze Milanu i podziwiałem Paolo Maldiniego czy Alessandro Nestę. Uwielbiałem ich grę.
- Czym żyjesz poza futbolem?
- Jestem rodzinnym człowiekiem, mam wspaniałą żonę i dwie córki. Jedna ma 2,5 roku, druga przyszła na świat całkiem niedawno. Kiedy tylko jest okazja, staram się spędzać czas z nimi.
- Co zadecydowało, że przyjąłeś ofertę Lecha?
- Wiem, że Lech to w Polsce wielki klub, zawsze celem jest mistrzowski tytuł i krajowy puchar, gra też w europejskich pucharach. Podoba mi się organizacja, jest mocna drużyna i fantastyczni kibice. Po pierwszym meczu, który oglądałem z trybun, byłem pod wielkim wrażeniem dopingu. W takim klubie celem jest zwycięstwo w każdym kolejnym meczu.