Budżet Salzburga wynosi... 20 milionów euro, drużyny Kensego - tylko 400 tys. euro. Ale to Blau Weiss sensacyjnie wygrali z potentatem 3:1 w Pucharze Austrii.
- Dla mnie nie była to aż taka sensacja, bo rozpoczęliśmy sezon znakomicie. Nie przegraliśmy żadnego z siedmiu meczów i jesteśmy liderem tabeli - opowiada Kensy, zdradzając przy okazji, że tylko kilku jego piłkarzy ma zawodowe kontrakty, pozostali uczą się albo pracują.
I ci półamatorzy sprali rywali Lecha w Lidze Europejskiej. Szok wśród kibiców Salz-burga był tak wielki, że położyli się na ziemi i nie chcieli wypuścić autokaru z piłkarzami, a trenerowi Huubowi Stevensowi trzeba było przydzielić policyjną eskortę.
Przeczytaj koniecznie: Pudzianowski znów w USA
Kensy jest przekonany, że Lech upora się z austriackim Red Bullem. - Oni są słabi w ataku pozycyjnym. W przodzie grają jednym wysuniętym napastnikiem i 3 wspomagającymi go pomocnikami. Ja preferuję taktykę gry czterema obrońcami w linii i to na nich wystarczyło. Strzelili nam gola w doliczonym czasie, gdy wynik był przesądzony. Powinniśmy wygrać jeszcze wyżej - twierdzi Kensy.
- Jeśli trener Jacek Zieliński będzie potrzebował moich rad, to proszę przekazać mój numer telefonu - dodaje były reprezentant Polski i szczecińskiej Pogoni.