Odkąd trenerem został Jacek Magiera Aleksandar Prijović dostawał coraz więcej szans gry, aż wreszcie wygryzł ze składu Nemanję Nikolicia i w najważniejszych spotkaniach to właśnie on wybiegał w podstawowej jedenastce. W ostatnich dwóch meczach nie znalazł się jednak w kadrze z powodu kontuzji, a teraz okazuje się, że to dość poważny uraz.
Podczas gry w siatko-nogę na jednym z treningów Szwajcar uszkodził obojczyk, a badania wykazały, że kość jest pęknięta. To bardzo złe wieści dla Jacka Magiery i kibiców Legii, bo wstępne diagnozy wskazuję, że Prijović do treningów na pełnych obrotach wróci dopiero pod koniec stycznia. Opuści więc dużą część przygotowań do kolejnej rundy i nie wiadomo, czy 16 lutego przed pierwszym meczem z Ajaksem będzie w optymalnej formie.
Sytuację jeszcze mocniej komplikuje fakt, że w Legii pogodzono się z odejściem Nemanji Nikolicia. Król strzelców poprzedniego sezonu dostał już kilka ofert, a jedna z nich została zaakceptowana zarówno przez niego, jak i klub. Ogłoszenie jego transferu pozostaje kwestią dni, co oznacza, że przed starciem z Ajaksem w drużynie może nie być zdrowego napastnika.
Co w takiej sytuacji? Wyjść jest kilka, bo Legia zapewne będzie chciała zapełnić jakoś lukę po odejściu Nikolicia. Niewykluczone, że kupi jakiegoś napastnika, ale możliwe jest też skrócenie wypożyczenia Jarosława Niezgody, który obecnie występuje w Ruchu Chorzów. Inną alternatywą jest też wystawienie któregoś z zawodników na pozycji tzw. fałszywej dziewiątki. Dawniej grali tak m.in. Miroslav Radović czy Kasper Hamalainen.