To miał być – zgodnie z przedmeczowymi deklaracjami Frana Tudora – najważniejszy mecz w karierach zawodników Rakowa. Mistrzowie Polski wciąż mieli przecież szansę zapewnienia sobie dalszej gry w europejskich pucharach. Trzeba było tylko – bagatela – pokonać Atalantę. Włosi przyjechali bez kilku zawodników podstawowego składu, a w wyjściowa jedenastka w Sosnowcu od tej z potyczki z Bergamo różniła się aż na dziewięciu pozycjach!W postawie gospodarzy przez długie minuty zdawało się jednak brakować tej determinacji, którą zapowiadał chorwacki kapitan Rakowa. Brakowało też, niestety, koncentracji, co szybko zaowocowało dwoma golami: najpierw bajeczną techniką i zimną krwią po arcygłupiej stracie Władysława Koczerhina błysnął Luis Muriel, potem mający w tym sezonie ledwie 14 minut w Serie A Giovanni Bonfanti, na co dzień zawodnik teamu U-23 z Bergamo, wykorzystał zamieszanie w „piątce” Rakowa. W drugiej połowie zaś Jean Carlos sprezentował gola Murielowi, trafiając w niego na 3. metrze...Częstochowianie – jak widzieliśmy to już w meczach w Kopenhadze czy ze Sportingiem w ostatnich 30 minutach – zerwali się w końcu do odważniejszych ataków większymi siłami. I nawet trudno powiedzieć, że okazji do strzelenia jednej bramki – a w kontekście wyniku w Lizbonie tyle wystarczało mistrzom Polski do wyprzedzenia Sturmu - Marco Carnesecchi bronił jednak kapitalnie, a po „główce” Adnana Kovacevicia w sukurs przyszedł mu słupek! Kiedy w końcówce zmienił go Francesco Rossi, niemający w tym sezonie choćby minuty w pierwszym zespole, żartowano na trybunach, że nawet Gian Piero Gasperini chce Rakowowi pomóc w awansie.Wymarzony gol jednak nie padł, bo – już abstrahując od doskonałej formy wspomnianego Carnesecchiego – gospodarze (Ante Crnac, Marcin Cebula) koszmarnie pudłowali w świetnych sytuacjach. A ostatecznie szansę na rozpamiętywanie straconej okazji – nie tylko na awans, ale i na 300 tys. euro, bo tyle UEFA gwarantuje uczestnikowi 1/16 finału Ligi Konferencji – zabrał częstochowianom w doliczonym czasie Charles De Ketelaere. Ten sam, który strzelił Rakowowi pierwszego gola w Lidze Europy, trzy miesiące temu, teraz definitywnie, pieczętując wygraną Atalanty 4:0, zakończył przygodę mistrza Polski z Europą…
Raków - Atalanta 0:4 (0:2)
Bramki: Muriel (14', 73'), Bonfanti (27'), De Ketelaere (90+3')
Kartki: żółte: Tudor, Bonfanti
Raków: Kovacevic - Racovitan, Kovacevic, Silva (Sorescu 78') - Tudor, Kochergin (Cebula 61'), Berggren, Plavsic - Yeboah (Crnac 61'), Zwoliński (Piasecki 81'), Nowak (Kittel 81')
Atalanta: Carnesecchi (Rossi 85') - Hateboer, Bonfanti, Del Lungo - Holm (Palestra 85'), Adopo (Mendicino 90+2'), Pasalic, Zortea - Miranchuk (De Nipoti 89') - De Ketelaere, Muriel (Cisse 90')
Dla Rakowa Częstochowa debiutancki sezon w Lidze Europy dobiega końca. Podopieczni Dawida Szwargi w ostatnim meczu fazy grupowej mają szansę, aby zakończyć zmagania na trzecim miejscu, co zagwarantuje ekipie z Częstochowy udział w Lidze Konferencji Europy. Jednak na pewno nie będzie to łatwa sprawa, ponieważ warto przypomnieć, że w pierwszym spotkaniu Atalanta pokonała mistrza Polski 2:0. Raków w ostatniej kolejce pokonał Sturm Graz 1:0 po trafieniu John'a Yeboaha.