Odpalenie środków pirotechnicznych, rzucanie przedmiotów na murawę, brak zachowania drożności ciągów ewakuacyjnych oraz uchybienia porządkowe. Tak brzmią zarzuty, jakie skierowała pod adresem gdyńskiego klubu UEFA. Wszystkich tych przewinień dopuścił się klub i jego kibice podczas meczu III rundy eliminacji Ligi Europy przeciwko duńskiej drużynie FC Midtjylland. Za zachowanie fanów i błędy organizacyjne przyjdzie Arce zapłacić słoną karę. UEFA żądą 60 tysięcy euro, czyli ponad ćwierć miliona złotych. Prezes gdynian Wojciech Pertkiewicz nie ukrywał na Twitterze, że dla zdobywców Pucharu Polski taka grzywna to dramat.
Na gdyńskich trybunach podczas meczu z Midtjylland było gorąco. Kibice odpalili racę i - jak się okazało - nie było to jedyne przewinienie fanów Arki. Na murawie lądowały różne przedmioty, a przejścia ewakuacyjne były zastawione. Wszystko to nie umknęło czujnej europejskiej federacji piłkarskiej, która postanowiła wyciągnąć wobec gdynian konsekwencje. To kolejny polski klub, który został ukarany przez UEFA. W tym sezonie federacja dobrała się już do skóry Legii Warszawa, a przedmiotem zgrzytu była pamiętna oprawa podczas meczu z Astaną. W ubiegłych rozgrywkach "Wojskowi" zapłacili aż 80 tysięcy złotych za zachowanie fanów podczas meczu z Borussią Dortmund, a dodatkowo UEFA zamknęła stadion przy Łazienkowskiej na spotkanie z Realem Madryt.
Dotarła dziś decyzja UEFA dot. meczu Ligi Europy w Gdyni. Kara wynosi 60.000 euro ... Dramat
— Wojtek Pertkiewicz (@PertkiewiczW) September 25, 2017
Feralny mecz Ligi Europy był jedyną potyczką "Arkowców" przed własną publicznością. Polski klub wygrał 3:2, ale w rewanżu uległ 1:2 i przez liczbę bramek strzelonych na wyjeździe pożegnał się z rozgrywkami.
Tomasz Hajto zmasakrował Mateusza Borka