Szymon Włodarczyk

i

Autor: cyfrasport Szymon Włodarczyk w meczu z Rakowem

Udany S(z)turm Polaka

Wiemy, dlaczego Austriacy wygrali w Sosnowcu, Szymon Włodarczyk wszystko wyjaśnił. W tle – Lukas Podolski [ROZMOWA SE]

2023-10-06 0:24

W czwartkowy wieczór, w meczu 2. kolejki Ligi Europy, częstochowski Raków przegrał 0:1 ze Sturmem Graz. W wyjściowym składzie wicemistrza Austrii pojawił się Szymon Włodarczyk, który pod Alpy przeprowadził się minionego lata z Górnika Zabrze. 20-latek po końcowym gwizdku z szerokim uśmiechem rozprawiał o boiskowych przewagach swej drużyny. I o swym zabrzańskim mentorze też...

„Super Express”: - Trudny mecz za wami?

Szymon Włodarczyk: - Lekko, łatwo i przyjemnie nie było, choć byliśmy stroną dominującą i – moim zdaniem – mieliśmy mecz pod kontrolą. Szkoda, że nie wykorzystaliśmy choćby jednej z kilku dobrych sytuacji, jakie mieliśmy już przy stanie 1:0 – końcówka byłaby spokojniejsza… Inna rzecz, że Vladan Kovacević pokazał świetną formę. W ostatnich minutach naszą grą sami podaliśmy Rakowowi tlen, fundując sobie nerwowe chwile.

- A to był ten Raków, który pamiętał pan z ubiegłego sezonu?

- Nie. To jest inny zespół, niż w zeszłym sezonie. Owszem, trener Szwarga był prawą ręką Marka Papszuna, ale dzisiejszy Raków gra nieco inaczej.

- Słabiej? Jest pan zawiedziony jego postawą w czwartkowym meczu?

- Nie, choć spodziewałem się, że będzie ciężko. Raz – że graliśmy na wyjeździe. Dwa – bo Raków pewnie wierzył, że kwestia wiosennych gier w europejskich pucharach rozstrzygnie się właśnie między nim a nami. A my akurat o tym nie myśleliśmy. Skupiliśmy się tylko na tym meczu.

- Odnotował pan fakt, że w meczu z mistrzem Polski przez kilkanaście minut to pan – zawodnik Sturmu – był jedynym Polakiem na murawie?

- Naprawdę?! Ciekawa informacja… Każdy ma swoją filozofię budowania drużyny. Wiadomo, że Polacy ostatnio są bardzo drodzy, więc nie każdy klub w ekstraklasie może sobie na nich pozwolić (śmiech). Ale to inny temat.

- Robert Lewandowski wypadł z kadry Biało-Czerwonych na mecze z Wyspami Owczymi i Mołdawią. Widzi pan w tym szansę dla siebie – jeśli nie w kontekście najbliższego zgrupowania, to przynajmniej następnego, w listopadzie?

- Reprezentacja to marzenie każdego zawodnika, więc ja będę zawsze gotowy, by na nią przyjeżdżać: czy to będzie kadra narodowa, czy zespół U-21. Teraz mam powołanie do tej drugiej ekipy – co też jest zaszczytem – więc skupiam się na zbliżających się meczach ze Słowacją i z Estonią.

- Trener Probierz dawał panu szansę w młodzieżówce, kiedy był jej opiekunem. Miał pan z nim kontakt już po tym, jak został selekcjonerem pierwszego zespołu narodowego?

- Wiem o tym z któregoś z portali internetowych, że ponoć oglądał mnie w meczu ligowym Sturmu z Rapidem. Ale bezpośredniego kontaktu nie było.

- Pańskie cele na ten sezon?

- Zespołowe? Jak najdłużej – a na pewno przynajmniej do podziału na grupy – trzymać się w lidze jak najbliżej Salzburga. Owszem, to dominator, skoro trzynaście razy z rzędu sięgał po mistrzostwo. Jest i teraz faworytem, ale może uda nam się deptać mu po piętach. Po drugie – skoro Sturm zdołał w ubiegłym sezonie zdobyć Puchar Austrii, to czemu by nie powtórzyć tego sukcesu i teraz?

- A indywidualne wyzwania?

- Grać jak najwięcej, rozwijać się i strzelać bramki.

- Ma pan wrażenie, że przez tych kilka-kilkanaście tygodni od dołączenia do Sturmu rzeczywiście się pan rozwija?

- Oczywiście. To był trafny i dobrze przemyślany wybór. Sturm słynie z ofensywnej gry i cieszę się, że taki klub mnie chciał. Z Grazu zwłaszcza napastnicy odchodzą do silniejszych lig i do bardzo dobrych zespołów. Ale to na razie jest dla mnie mniej ważne; cieszę się, że jestem w Sturmie.

- Jakim trenerem jest Christian Ilzer?

- Bardzo konsekwentnym. Ma swój pomysł na grę, na zespół, i jest skuteczny w jego egzekwowaniu. Drużyna bardzo się rozwinęła, odkąd ją objął. Super też współpracuje z dyrektorem sportowym, realizującym jego wskazówki i życzenia.

- Podczas gry w Górniku zawsze podkreślał pan wielki wpływ, jaki na pański rozwój miał Lukas Podolski. W Sturmie też ma pan takiego mentora?

- Nie ma w Grazu aż tak doświadczonego i utytułowanego zawodnika, jak Lukas. Może dlatego… wciąż mam kontakt z Poldim. Szczerze cieszy się, że mi wychodzi w Austrii… Swoją drogą na mecz do Sosnowca przyjechali moi najbliżsi. Traf chciał, że w restauracji, do której poszli coś zjeść, wpadli właśnie na Lukasa! To był – jak się okazało – dobry i szczęśliwy omen dla mnie i dla Sturmu!

- Po niemiecku już pan udziela wywiadów?

- Nie. W szatni właściwie wszyscy rozmawiają po angielsku, co znacznie ułatwiło mi aklimatyzację. Ale że komunikacja jest ważna – a wszystkie odprawy odbywają się po niemiecku – po przerwie na kadrę zaczynam intensywną naukę niemieckiego. Zresztą w tym momencie i tak wiele piłkarskich zwrotów w tym języku już ogarniam. Myślałem, że jest trudniejszy (śmiech).

Sonda
Czy Raków Częstochowa wyjdzie z grupy w Lidze Europy?
Wywiad z selekcjonerem Michałem Probierzem
Najnowsze