Już blisko trzy tysiące osób na świecie zarażonych koronawirusem zmarło. We Włoszech natomiast mówi się już o 12 ofiarach. Takie dane powodują, że ludzie zaczynają się obawiać o swoje zdrowie, a prędkość z jakim rozprzestrzenia się wirus nie pozwala zachowywać spokoju. Sytuacja ma również przełożenie na sport. Niektóre mecze włoskiej Serie A mają odbyć się przy pustych trybunach.
Zagrożenie zarażeniem koronawirusem występuje przede wszystkim na północy Włoch. Dlatego też nie podjęto restrykcyjnych kroków przed wtorkowym meczem Ligi Mistrzów, w którym Napoli mierzyło się z FC Barceloną. Obecny na tym spotkaniu był ekspert Polsatu Sport, Artur Wichniarek. Po przylocie z Półwyspu Apenińskiego były piłkarz opublikował wideo, na którym widać jak polskie służby medyczne kontrolują podróżujących.
Wichniarka zapytaliśmy, jak sytuacja wygląda we Włoszech. - Nie widziałem objawów paniki w Neapolu. Wprawdzie sprawdzano nas na lotnisku po wylądowaniu, ale pewnie dlatego, że przed nami wylądował samolot z Mediolanu i służby medyczne były jeszcze na lotnisku. Przy powrocie z Neapolu nie byliśmy sprawdzani na lotnisku, ani również w Rzymie, skąd mieliśmy samolot do Warszawy. W stolicy Włoch jest spokój ludzie nie używają masek. Kontroli i badaniu byliśmy poddani w samolocie po wylądowaniu w Warszawie, gdzie mierzono nam temperaturę - wyjaśnił Wichniarek.