Przez dokładnie 13 minut – między 21.26 a 21.39 - w wirtualnej tabeli grupy H turyńczycy byli na czwartym miejscu, a więc poza pucharami. W tym czasie przegrywali u siebie z mistrzem Francji 0:1 (Wojciech Szczęsny mógł tylko odprowadzić wzrokiem piłkę uderzaną w róg jego bramki przez Kyliana Mbappe zza „szesnastki”), a Maccabi remisowało z Benficą 1:1. W 39 minucie Leonardo Bonucci dał jednak Juve remis. Co prawda tylko na pół godziny, bo polskiego golkipera pokonał jeszcze Nuno Mendes, ale w tym momencie w Hajfie lizbończycy mieli już spotkanie pod kontrolą.
Ostatecznie Benfica wygrała z mistrzem Izraela aż 6:1, co pozwala Juventusowi – mimo pięciu porażek w grupie! - szykować się do wiosennych meczów w Lidze Europy. Tymczasem dzięki wysokiemu zwycięstwu podopieczni trenera Rogera Schmidta niespodziewanie wysforowali się przed paryżan w końcowej tabeli! Zadecydował o tym bardzo odległy punkt regulaminu. Obie drużyny mają bowiem taką samą liczbę punktów (15), równość bezpośrednich spotkań (dwa razy 1:1) i identyczny bilans bramkowy z całych rozgrywek (16:7). O prymacie Benfiki zdecydowała więc większa liczba goli zdobytych w grach wyjazdowych!