Fernando Ricksen od kilku lat zmaga się ze straszną i wyniszczającą chorobą. W 2013 roku dowiedział się, że musi rozpoczął leczenie stwardnienia zanikowego bocznego (ALS). Były zawodnik AZ Alkmaar, Zenita Petersburg czy Glasgow Rangers, stopniowo traci zdolność samodzielnego funkcjonowania. Obecnie waży niecałe 40 kilogramów i stracił zupełnie mowę. Myśli przekazywać może tylko dzięki specjalnemu generatorowi. Trzy lata temu wraz z rodziną usiadł na trybunach Estadio Santiago Bernabeu, by śledzić rywalizację Realu Madryt z Legią Warszawa w Lidze Mistrzów. Niedługo po zakończeniu spotkania w Internecie pojawiło się zdjęcie siedzącego na wózku Ricksena i Cristiano Ronaldo.
Fani Portugalczyka byli oczywiście pełni podziwu i przyklasnęli gestowi idola, który wręczył choremu i jego rodzinie koszulkę. Dopiero teraz po latach żona Ricksena opowiedziała więcej o tym spotkaniu i jak się okazało, wcale nie było tak kolorowo. - Raz spotkaliśmy się z Cristiano Ronaldo. I co z tego? Nie byłam zbytnio wstrząśnięta tym spotkaniem. Córka Bella chciała zobaczyć człowieka, którego oglądała razem z tatą w telewizji. Fernando obiecał, że zaaranżuje spotkanie i dotrzymał słowa. Pojechaliśmy do Madrytu, by się z nim zobaczyć - powiedziała w wywiadzie dla MatchTV.
Polecany artykuł:
Dalej było jeszcze mniej miło. Oberwało się zarówno Ronaldo, jak i najprawdopodobniej Seppowi Blatterowi. - Dał spoconą koszulkę naszej córce. Zdjął ją zaraz po meczu, dał Belli i poszedł. Ten stary człowiek z FIFA, nie pamiętam jego nazwiska, obiecał zorganizowanie meczu charytatywnego, ale tak naprawdę nic nie zrobił - powiedziała rosyjskiej telewizji Veronika Ricksen.
Polecany artykuł: