Na taki dzień kibice z Anfield Road czekali od dawna. W ostatnich sezonach Liverpool spisywał się znakomicie, ale w klubowych gablotach brakowały kolejnych pucharów. Przez pewien, krótki moment wydawało się, że obecne rozgrywki również nie przyniosą żadnych trofeów. Na szczęście dla The Reds przyszedł finał Ligi Mistrzów, w którym podopieczni Juergena Kloppa okazali się lepsi od Tottenhamu.
Gratulacje dla piłkarza z miasta Beatlesów spływały z całego świata. Kilka słów na portalach społecznościowych umieścił również LeBron James. Amerykanin to niekwestionowana gwiazda NBA i światowej koszykówki. Zawodnik Los Angeles Lakers powody do zadowolenia z sukcesu Liverpoolu miał podwójne. James od 2011 roku posiada dwa procent udziałów klubu.
Kupił je za 6,5 mln dolarów. Jak wyliczyli eksperci, po sukcesach drużyny, koszykarz mógłby zarobić ogromne pieniądze, gdyby zdecydował się na sprzedaż swoich udziałów. Nabywca musiałby zapłacić aż 45 mln dolarów. Oznacza to, że przez osiem lat wartość jego udziałów wzrosła niemal siedmiokrotnie. James jest jednak zbyt wielkim fanem Liverpoolu, aby miłość zamieniać na pieniądze.
![Dla kibiców Legii był jak Prometeusz. Tomasz Arceusz mówi o szansach byłego klubu na tytuł, wskazał piłkarza, który przydałby się w stolicy [ROZMOWA SE]](https://cdn.galleries.smcloud.net/t/galleries/gf-dLqX-QEM7-Bswe_arceusz-300x250.jpg)
