Czy Robert Lewandowski wystąpi na Camp Nou? To pytanie zadawali sobie wszyscy kibice oraz eksperci piłkarscy po tym, jak polski napastnik został staranowany przez Mitchella Langeraka w półfinałowym spotkaniu Pucharu Niemiec z Borussią Dortmund.
Zobacz: Robert Lewandowski jak Batman. Polak w masce wrócił do treningów
W wyniku zderzenia z australijskim bramkarzem kapitan reprezentacji Polski doznał złamania nosa, kości szczękowej oraz wstrząśnienia mózgu. Jednak "Lewy" pali się do gry i w poniedziałkowe popołudnie trenował na pełnych obrotach, dając znać Pepowi Guardioli, że może na niego liczyć w środowy wieczór na Camp Nou.
Przeczytaj: Piłkarze Bayernu o Lewandowskim: Wygląda dobrze, jest nam potrzebny
Jan Tomaszewski jest innego zdania. Uważa, że po tak groźnym urazie, jakiego doznał Robert Lewandowski jego gra jest obarczona dużym ryzykiem i bardziej przyda się za tydzień w Monachium, gdzie być może będą toczyły się losy awansu do finału Ligi Mistrzów. - Robert, nie wychodź na ten mecz! To niebezpieczne. Skutki mogą być opłakane - powiedział były bramkarz reprezentacji Polski w rozmowie z x-news.